SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Cezary Łukaszewicz: po zakończeniu zdjęć do „Kruka” trudno mi było wyjść z roli (wywiad)

- Przy pracy nad „Krukiem” z każdym dniem odczuwałem coraz większą akupunkturę przez graną postać, a jej elementy we mnie wchodziły tak, że po zakończeniu zdjęć przez długi czas nie mogłem się odnaleźć i nie wiedziałem, jak „wylądować z roli” - opowiada w wywiadzie dla portalu Wirtualnemedia.pl aktor Cezary Łukaszewicz, wcielający się w postać Sławka w serialu „Kruk. Szepty słychać po zmroku” produkcji Canal+.

Cezary Łukaszewicz, fot. ©Olaf Tryzna CANAL+ Cezary Łukaszewicz, fot. ©Olaf Tryzna CANAL+

Mroczny thriller zadebiutował na antenie Canal+ w niedzielę 18 marca o godz. 21.30. Akcja dzieje się na pełnym tajemnic Podlasiu. W roli głównej wystąpi Michał Żurawski, a reżyserem serii jest Maciej Pieprzyca.

Fabuła oryginalnej produkcji Canal+ „Kruk. Szepty słychać po zmroku” rozpoczyna się od porwania nastoletniego chłopca. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Adam Kruk, inspektor łódzkiego wydziału kryminalnego, który zostaje w tym samym czasie oddelegowany do Białegostoku. Po latach wraca do miasta, w którym dorastał, gdzie będzie musiał się zmierzyć nie tylko ze sprawą porwania, ale także z mroczną stroną swojej przeszłości.

Pomysłodawcą i scenarzystą serialu jest Jakub Korolczuk, który zasłynął też jako jeden z twórców scenariusza amerykańskiego thrillera „After Life”. Za zdjęcia odpowiada Jan Holoubek, a za produkcję - Piotr Dzięcioł (producent nagrodzonego Oscarem filmu „Ida”) oraz Łukasz Dzięcioł z Opus TV. Zaś Bartosz Chajdecki skomponował muzykę do serialu.

W pozostałych rolach pojawią się także: Cezary Łukaszewicz, Katarzyna Wajda, Anna Nehrebecka, Andrzej Zaborski, Marcin Bosak, Jerzy Schejbal i Mariusz Jakus.

Portal Wirtualnemedia.pl rozmawia z Cezarym Łukaszewiczem, grającego Sławka, który opowiada m.in. o budowaniu postaci oraz pracy na planie serialu.

Kim jest Sławek - tajemnicza postać, którą gra pan w „Kruku. Szepty słychać po zmroku”?

Cezary Łukaszewicz: Przyjacielem głównego bohatera Adama Kruka. Pojawia się w jego życiu po długim czasie niewidzenia. Wspólnie starają się rozwiązać pewną zagadkę, która dla nich obu jest bardzo ważna.

Nie zdradzacie więcej, tajemnica do samego końca.

Scenariusz „Kruka” jest na tyle skomplikowany, że szkoda byłoby jakkolwiek spoilerować widzowi dalsze wydarzenia. Historia musi być wciągająca i ciekawa.

W serialu Sławek partneruje tytułowemu Krukowi, głównemu bohaterowi. Jak pan wspomina współpracę z Michałem Żurawskim?

To było dla mnie ciekawe i fajne połączenie aktorskie. Jesteśmy odmienni, a jednocześnie mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów do rozmowy. Praca z Michałem była bardzo przyjemna i twórcza. Polubiliśmy się.

Gra pan dość mroczną postać. Czy łatwo było wyjść z roli po zdjęciach i zostawić Sławka na zbindowanych kartkach scenariusza? A może pozostawił ślad?

Zawsze miałem wrażenie, że opowieści aktorów o ich trudnościach wychodzenia z roli to ściema. Przy pracy nad „Krukiem” rozmiar roli był duży, praktycznie cały czas przebywałem na planie zdjęciowym. Z każdym dniem odczuwałem coraz większą akupunkturę przez graną postać. Na początku nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jej elementy we mnie wchodzą, ale kiedy zakończyliśmy zdjęcia tuż przed świętami to naprawdę przez długi czas nie mogłem się odnaleźć i nie wiedziałem, jak „wylądować z roli”.

Zresztą ja bardzo walczyłem o to, aby zagrać Sławka. Nikt nie zadzwonił do mnie z propozycją: Cezary, mam dla ciebie świetną postać do zagrania. Etap castingowy był bardzo długi, powtarzał się, a chętnych było wielu.

Spotkanie ze Sławkiem było tak trudnym doświadczeniem?

Trudnym emocjonalnie, tak. „Lądowanie” z tej roli, z tego wspaniałego spotkania, wyjałowiło mnie emocjonalnie. Czułem pustkę, musiałem się na nowo napełnić. Uprawiałem sport i chodziłem po górach. Ten stan trwał blisko miesiąc.

W pierwszym sezonie „Belfra” Canal+ wcielał się pan w Sebastiana Molendę, który był jednym z podejrzanych o zabójstwo. Ale rola w „Kruku” jest zupełnie inna. Bardziej mroczna?

Sławek różni się wszystkim od Sebastiana. Jest w nim bardzo dużo niepokoju, agresywności, chęci szybkiego załatwiania spraw, niespokojności w dążeniu do celu. Próbuje narzucić swoją wersję zdarzeń. Pracując nad tą postacią wyszło nam, że on mówi mocno i szybko, wyrzuca z siebie słowa, które chce w danej chwili powiedzieć. Natomiast bohater z „Belfra” był spokojny, skryty i ukrywał swoje prawdziwe emocje.

Jakub Korolczuk na tyle jasno i prosto opisał didaskalia, że czytając scenariusz „Kruka. Szepty słychać po zmroku” wiedział pan od razu, jak Sławek powinien wyglądać? Czy może zbudowaliście go wspólnie z reżyserem?

W zapisie jest to piękna postać, bardzo krwista. Nie musiałem się wysilać aby wymyślać, co to jest za postać, jakich form użyć. Kiedy czytam scenariusz po raz pierwszy muszę wyłączyć się od wszystkiego i zaufać samemu sobie, poszukuję wtedy momentu ciszy. Po lekturze pojawiają się własne przemyślenia i pomysły.

Spotykaliśmy na czytaniach z Maćkiem Pieprzycą i Michałem Żurawskim, z którym gram ponad 90 proc. scen. Wtedy nagle zaczynały wychodzić kolejne warstwy budujące tę postać. Na przykład - to jak Sławek może mówić albo jak w konkretnych sytuacjach odnosi się do Adama. Wiedzieliśmy jakie są między nimi relacje, co mają wspólnie do załatwienia - to wszystko było nakreślone. Dobrze konstruowało się postać Sławka. Wierzę, że aktorstwo wywodzi się ze słuchania drugiego człowieka.

A jak te ustalenia po spotkaniach z Pieprzycą i Żurawskim przełożyły się na pracę na planie?

Mieliśmy swoje ustalenia i nagle zaczyna się plan zdjęciowy, na którym startujemy ze sceną z czwartego odcinka. Praca jest niechronologiczna, ale w głowie nadal trzeba mieć ułożony plan i czerpać z niego.

Czyli - dajmy na to o 9.00 rano graliście scenę kulminacyjną z połowy sezonu, a w południe scenę powitania dwóch przyjaciół po latach?

Tak, ale zarys postaci i konstrukcja charakterologiczna były w tych scenach spójne. Pierwsze dwa dni zawsze są stresujące, bo możemy umówić się z reżyserem na wiele rzeczy i wiele elementów przepróbować, ale na planie jest tak specyficzna i nowa energia, że wszystko to, co aktor sobie wymyślił musi zacząć wdrażać.

Dołącz do dyskusji: Cezary Łukaszewicz: po zakończeniu zdjęć do „Kruka” trudno mi było wyjść z roli (wywiad)

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Maria
Żurawski jest tak zmanierowany ze nie mogę na niego patrzeć. A tajemnica tak głęboka z tym „ przyjacielem” ze już po pierwszej scenie w wannie wiadomo o co chodzi... To byłby całkiem niezły film, ale rozciągać na sile na serial No nuda
0 0
odpowiedź
User
Widz
Kolejny nudny serial zaproponowany przez Canal+. Wszystko na jedno kopyto. Kruk może spodobać się tym widzom, którzy nie oglądali amerykańskich, skandynawskich i izraelskich seriali przez ostatnie 10 lat. Decydentki z C+ też mogłyby trochę pooglądać przed podejmowaniem kolejnych „bezpiecznych” decyzji.
0 0
odpowiedź
User
Widz
Chłopie popracuj nad dykcją.
0 0
odpowiedź