SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dariusz Wieromiejczyk szef Filmoteki Narodowej wygrał proces, po tym, jak zwolnił go Piotr Gliński

- Instytucje kultury muszą się cieszyć autonomią i to nie są miejsca do okazywania bezwarunkowego posłuszeństwa, niezależnie od władzy – mówi dla Wirtualnemedia.pl były dyrektor Filmoteki Narodowej Dariusz Wieromiejczyk, po wygranym procesie. Minister Piotr Gliński zwolnił go, bo nie zgodził się na wstrzymanie przeglądu filmów „Herstorie na Dzień Kobiet”, które on uznał za przejaw promowania feminizmu. Sąd podkreślił, że to decyzja emocjonalna i łamiąca prawo.

Piotr Gliński/ Fot. PAP/Marcin Obara Piotr Gliński/ Fot. PAP/Marcin Obara

Dariusz Wieromiejczyk stanowisko dyrektora Filmoteki Narodowej objął 29 czerwca 2017 r. Miał nim być przez 5 lat. Został odwołany 4 marca 2021 r., jeszcze w tym samym miesiącu złożył pozew w sądzie pracy o odszkodowanie za nieuzasadnione oraz niezgodne z prawem odwołanie ze stanowiska i rozwiązanie stosunku pracy.
Sytuacja skomplikowała się 3 marca 2021 r., po telefonie ówczesnego wiceministra kultury Jarosław Sellin. Przekazał mu wtedy, że minister Piotr Gliński: „wyraża niezadowolenie z zorganizowania przez Filmotekę Narodową – Instytut Audiowizualny przeglądu filmów „Herstorie na Dzień Kobiet”, traktując go jako przejaw promowania ideologii feminizmu” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Dyrektor wyjaśniał, że odwołanie przeglądu przed planowanym dniem jego rozpoczęcia może zbulwersować opinię publiczną. Zaznaczał, że filmy zakwalifikowane do przeglądu, nie zawierają kontrowersyjnych treści, nawet przy uwzględnieniu konserwatywnego systemu wartości prezentowanego przez część potencjalnych odbiorców. 

Wieromiejczyk jeszcze tego samego dnia próbował się skontaktować z Glińskim, bezskutecznie. Wysłał więc maila do Sellina i asystenta ministra - Grzegorza Burzyńskiego. W treści zamieścił opis filmów zakwalifikowanych do przeglądu.

Dariusz Wieromiejczyk: “odwołanie przeglądu to był absurd”

Dzień później dyrektor został wezwany na dywanik do Glińskiego. Dziś zaznacza: - Byłem przekonany, że chodzi o wyjaśnienia w sprawie przeglądu, byłem na to przygotowany – mówi już po procesie Wieromiejczyk.

W trakcie spotkania usłyszał jednak szereg zarzutów dotyczących jego pracy: promowania w działaniach podejmowanych przez instytut ideologii lewicowych, braku kontrolowania przez powoda działania instytucji, nielegalnego zatrudniania pracowników, tolerowania publicznego obelżywego odnoszenia się pracowników instytutu do partii rządzącej. Na koniec Gliński powiedział, że oczekuje złożenia rezygnacji z funkcji dyrektora instytutu. Gdy ten odmówił, minister wyszedł i wrócił z podpisanym już dokumentem odwołującym Wieromiejczyka.

CZYTAJ TAKŻE: Robert Kaczmarek szefem Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego

- Byłem absolutnie zdecydowany, że tego nie zrobię, bo gdybym się zgodził, niszczyłoby to wizerunek instytucji. Byłoby szaleństwem walczyć z prawami kobiet. Sprawdziłem filmy, czy nie ma w nich rzeczy drastycznych, mogących obrażać uczucia widzów i niczego takiego w programie przeglądu nie było. To był normalny przegląd filmów o prawach kobiet. Był film o fabryce wibratorów, o kobietach szyjących ubrania w Bangladeszu. Moim zdaniem odwołanie przeglądu to był absurd. Nie wolno robić takich rzeczy, także dla dobra instytucji. Zachowałbym się podobnie do dyrektora „Trójki”, który na żądanie przełożonych zdjął piosenkę Kazika i wywołał skandal, który zniszczył stację. Ogromna utrata słuchalności, odejście dziennikarzy. Nie wolno robić takich rzeczy – tłumaczy Wieromiejczyk.

Sąd: "niezgodne z prawem odwołanie

Przed zwolnieniem dyrektora minister nie zasięgnął opinii związków zawodowych - „Solidarność” i „Inicjatywa Pracownicza” oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych - „Stowarzyszenie Filmowców Polskich”, „Gildia Reżyserów Polskich”).

„Okolicznością bezsporną w niniejszej sprawie było, że odwołanie powoda z funkcji dyrektora nie zostało poprzedzone zasięgnięciem opinii związków zawodowych działających u pozwanego oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych właściwych ze względu na rodzaj prowadzonej przez niego działalności. Już powyższe czyni niezgodnym z prawem odwołanie powoda.”

CZYTAJ TAKŻE: Gliński chce zablokować zmiany we władzach TVP i Polskiego Radia. Nowy zapis w statutach

Sąd nie uwierzył w zeznania Sellina w części, w której wyjaśniał, że przyczyną odwołania dyrektora był szereg nieprawidłowości w instytucie, ujawnionych w trakcie toczącej się na początku 2021 r. kontroli. Zaznaczył, że podczas rozmów z dyrektorem do uchybień się nie odnosił, a powinien, skoro wymagały natychmiastowego odwołania Wieromiejczyka z pracy. 

Sąd podkreśla, że decyzja ministra miała podłoże emocjonalne i zaznacza: „rzeczywistą przyczyną odwołania powoda ze stanowiska dyrektora była organizacja przez Instytut przeglądu filmów „Herstorie na Dzień Kobiet”, który to został oceniony przez ówczesnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako przejaw promowania ideologii feminizmu” – stwierdza sąd w uzasadnieniu.

Instytucje kultury muszą się cieszyć autonomią niezależnie od władzy 

Sąd kilkukrotnie podkreślił znaczenie art. 15 ust.6 ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, zaznaczając, że jest to przepis szczególny wobec art. 70 k. p. (mówi o tym, że pracownik zatrudniony na podstawie powołania, może być w każdej chwili odwołany przez organ prowadzący). 

„Przedmiotowa regulacja prawna stanowi przejaw troski ustawodawcy o autonomię twórczą osób funkcjonujących w ramach instytucji kultury i jednocześnie zabezpieczenie przed wpływaniem przez organizatora stanowiącego organ władzy rządowej czy samorządowej na podejmowane przez daną instytucję aktywności twórcze” – uzasadnia sąd.

„Ograniczenie przesłanek odwołania dyrektora ma na celu zapewnienie jego niezależności, a w konsekwencji niezależności twórców zatrudnionych w jednostce od oczekiwań co kierunków prowadzonej działalności przez przedstawicieli organizatora min. w zakresie kwestii światopoglądowych. Stanowi zabezpieczenie przewidzianego w art. 73 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej prawa wolności twórczej” – podkreśla sąd łamanie Konstytucji przez Glińskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Były szef TVP Dokument pracuje w Filmotece Narodowej – Instytucie Audiowizualnym

- Sąd wyraźnie zaznaczył, że swoją decyzją minister naruszył ten artykuł. Instytucje kultury muszą się cieszyć autonomią i to nie są miejsca do okazywania bezwarunkowego posłuszeństwa, niezależnie od władzy – komentuje Dariusz Wieromiejczyk.

Przed sądem pracy Wieromiejczyk domagał się 117 tys. zł. Zgodnie z przepisami mógł otrzymać odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia brutto i tak się też stało. Sąd zasądził 58, 5 tys. zł tytułem odszkodowania plus odsetki od 25 marca 2021 r. do dnia zapłaty i kwotę 2925 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Wyrok zapadł w sądzie pracy pierwszej instancji 15 stycznia. Nie jest prawomocny.

FINA moim zdaniem została bardzo zniszczona i osłabiona

- Nie czuję się wygrany, bo z FINA, od tamtego czasu, odeszła połowa załogi. To pokazuje skalę zniszczeń. FINA moim zdaniem została bardzo zniszczona i osłabiona. Odeszły wszystkie moje zastępczynie. Anna Sienkiewicz–Rogowska została zwolniona dyscyplinarnie. Dziś już nie żyje, nie zniosła tej kampanii oszczerstw – zaznacza Wieromiejczyk.

- Osobiście mam satysfakcję, że oszczerstwa głoszone na mój temat przez MKiDN i kampania kłamstw, która trwała przez wiele miesięcy po zwolnieniu mnie, zostały obnażone przez sąd, a kłamstwo zostało nazwane kłamstwem – podkreśla były dyrektor Filmoteki Narodowej.

CZYTAJ TAKŻE: Zmiany w „Pleografie”: nowy naczelny i punktacja ministerialna

- Sąd jasno stwierdził i to jest dla mnie bardzo ważne, że zwolniono mnie bezprawnie, a przyczyną był kwestie polityczne, dostałem polecenie zlikwidowania przeglądu Herstories i odmówiłem. A odmówiłem, bo nie można niszczyć instytucji, którą się zarządza – zaznacza Wieromiejczyk.
Dariusz Wieromiejczyk pisze dziś felietony dla tygodnika „Do Rzeczy” i przyznaje, że jego kariera w instytucjach kultury została przez to w jaki sposób został zwolniony z Filmoteki Narodowej.

Po odwołaniu “Herstorii na Dzień Kobiet” filmy z repertuaru przeglądu zostały udostępnione w serwisie internetowym Festiwalu Pięciu Smaków.

 

Dołącz do dyskusji: Dariusz Wieromiejczyk szef Filmoteki Narodowej wygrał proces, po tym, jak zwolnił go Piotr Gliński

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
rycyna
Teraz Dariusz W. łka, ze FINA została zniszczona, a jak sam za czasów swego dyrektorowania w TVP, za pierwszych rządów PIS-u doprowadził m.in. do zamknięcia świetnego cyklu ŚWIĘTA POLSKIE i kilku innych projektów, co się władzy nie podobały, to już nie chce pamiętać???
4 0
odpowiedź
User
Andrzej
Andrzej Grzegorz Burzynski. Pseldo dyrektor bez studiow. Ma sadysta ciezka reke. 50 pasow na gola dupe. Sam liczylem. Pozdrawia pasierb!
0 0
odpowiedź
User
Eryk
"Jeden z najkrwawszych jakobinów dobrej zmiany" nagle się nawrócił? Toż to jedna z oznak nadchodzącej Apokalipsy :D
1 0
odpowiedź