SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Newsweek” i „Wprost”, czyli globalna marka kontra „tabloidyzyn śledczy” (opinie)

- Medialna i rozpoznawalna osobowość Tomasza Lisa potrafi przyciągnąć czytelnika, a Sylwester Latkowski zrobił z gazety „tabloidyzyn śledczy” - oceniają eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl o to, dlaczego w ostatnich latach sprzedaż „Newsweeka” wzrosła, a „Wprost” mocno spadła.

Warte podkreślenia zdaniem Jadwigi Sztabińskiej jest również to, że „Wprost” przeoczył moment personalizacji światopoglądowej, który został wykorzystany przez „Newsweek”. - Nie poszedł również w kierunku wyważenia, czyli w tym samym, w którym podąża „Polityka” - zauważa szefowa „DGP”. Tygodnik „Polityka” - według danych ZKDP ze stycznia br. - zanotował wzrost sprzedaży o 1,6 proc.

Zdaniem Sztabińskiej tygodnik „Wprost” powinien nadal zajmować się ujawnianiem skandali, ponieważ - jak mówi - dziennikarstwo śledcze w Polsce jest w odwrocie i redakcja robi dobrą rzecz. - Tylko że jest tego za dużo, „Wprost” przekracza granicę wytrzymałości czytelnika - konkluduje.

Medioznawca prof. Maciej Mrozowski zgadza się z red. Sztabińską, że w segmencie prasy opinii akceptacja dla profilu pisma wiąże się z przekonaniami czytelnika i jego motywacjami światopoglądowymi. - Istotą prasy opinii jest to, że budują relację z czytelnikiem w oparciu o wspólny system wartości i przekonań co do istoty świata. Natomiast to, czy robione to jest w sposób poważny czy tabloidowy jest rzeczą pochodną - ocenia Maciej Mrozowski i dodaje, że Polacy jako naród nie mają mocno ugruntowanych poglądów, lecz dopiero uczą się reagowania na rzeczywistość, często zmieniają poglądy i mają takie dosyć chwiejne zapatrywania na rzeczywistość.

- „Newsweek” to jest marka światowa. Dlatego polska młoda klasa średnia złapała do ręki coś, co jest sprawdzone na całym świecie w różnych mutacjach narodowych. Jest to pismo nowoczesnej klasy średniej - twierdzi medioznawca. Jak dodaje, opinie „Newsweeka” podzielają czytelnicy pisma w różnych krajach i tworzą podobny profil socjodemograficzny, co również jest pociągające dla polskiego czytelnika. - Tutaj procentuje marka. „Newsweek” wszedł na rynek w dosyć konsekwentnej linii i ta linia się nie zmienia, ona ewoluuje - podkreśla Mrozowski.

Z kolei poważnym problemem tygodnika „Wprost” - w opinii prof. Mrozowskiego - jest brak tożsamości: dryfował od lewicy w mocno prawicową. - W gruncie rzeczy na chwilę obecną to pismo nie ma poglądów, tak jak tabloid - wyłapuje wiadomości. Tabloidy nie mają opinii, one mają pewną wizję świata opartą na manichejskim podziale na dobro i zło - ocenia Maciej Mrozowski. - „Wprost” tropi zło, ale nie w oparciu o światopogląd prawicowy, lewicowy czy centrowy, ale w oparciu o przekonanie, że korupcja, afery, skandale są moralnością bazowa, a nawet biologiczną. Czytelnik wyczuwa, że musi się bronić przed tym - twierdzi medioznawca i dodaje, że nie zaliczałby „Wprost” w tym kształcie do tygodników opinii. - To mutacja tabloidowych i sensacyjnych pisemek. „Wprost” dostarcza paliwa dla innych mediów, ale sam nie buduje kręgu swoich stałych czytelników - mówi.

- Ten brak prezentowanych wartości światopoglądowych jest pragmatyzmem na zasadzie „łapaj złodzieja”. Wszyscy się przecież zgodzą na lewicy, na prawicy i w centrum, że nieuczciwego ministra trzeba napiętnować, a jakieś korupcyjne afery trzeba eksponować i prowokować organy ścigania do tego by się tym zajęły - twierdzi Maciej Mrozowski. - Ze sprawami obyczajowymi już jest gorzej. Afera z Fibakiem była dla czytelników dwuznaczna, bo Fibak nie jest prominentem, a prywatnie ludzie mogą sobie robić to, co chcą. Zatem redaktorzy tygodnika „Wprost” mogą budzić u czytelników niechęć jako cynicy bez hamulców moralnych, którzy jak złapią trop to gryzą każdego - zauważa medioznawca.

Czy trend spadkowy sprzedaży się odwróci? Prof. Mrozowski jest sceptyczny, uważa, że w tym kształcie pismo nie przyciąga uwagi czytelnika. - Lubimy ludzi, którzy węszą, ale ze względu na efekty ich pracy. Nie lubimy ich jako towarzyszy naszego życia. „Wprost” jest uwikłany w taką ambiwalencję: uważamy, że potrzebni są tacy, którzy robią porządek, ale w pobliżu nas wolelibyśmy ich nie mieć. Może coś wywęszą? O efekcie ich działań i tak dowiemy się z internetu czy serwisu informacyjnego - podsumowuje Maciej Mrozowski.

Pod koniec marca redaktor naczelny „Wprost” ogłosił, że w tygodniku pojawią się teksty interwencyjne oparte o problemy czytelników. Powstała specjalna platforma kontaktu z czytelnikami, którzy mogą zgłaszać redakcji trapiące ich sprawy. Zostaną one opisane w magazynie i serwisie internetowym (więcej na ten temat).

W tym tygodniu wydawca „Wprost” przeprowadzał ankietę na czytelnikach i prenumeratorach e-wydań tygodnika, w którym prosił o ocenę m.in. dziennikarzy i Sylwestra Latkowskiego jako naczelnego. Czytelnicy zostali również zapytani o sugestie dotyczące charakteru tygodnika, jego szaty graficznej, felietonistów oraz tematów poruszanych w tygodniku (przeczytaj o tym).

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: „Newsweek” i „Wprost”, czyli globalna marka kontra „tabloidyzyn śledczy” (opinie)

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xm
Wprost skompromitował się jako tygodnik w momencie gdy nie puszczono tekstu red. Stankiewicza o zarobkach Kwaśniewskiego. Potem Latkowski ogłosił hasło "dla nas nie ma świętych krów". Dobre sobie. Od ponad roku Wprost przeżywa powolną agonię.
odpowiedź
User
trudno zaprzeczyć, że
Newsweek jest tabloidem sprzedajnym, tzn. sprzedaje się….
odpowiedź
User
Jaga
Tabloidyzyn - bardzo trafne.
odpowiedź