SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Adam Kotleszka zaprzecza sugestiom Foot Trucka, że chwalił się z fikcyjnych profili. Szef TVP Sport: zniszczyliście człowieka

Jakub Polkowski i Łukasz Wiśniowski na swoim kanale youtube’owym Foot Truck zasugerowali, że dziennikarz Adam Kotleszka, związany z Weszło FM i TVP Sport z fikcyjnych profili pisze pochwały dla siebie w social media. Kotleszka temu zaprzeczył. - Nigdy nie spotkałem się z żadnym zarzutami o nieetyczne czy nieprofesjonalne działanie - podkreśla. - Dla lajeczków i subów zniszczyliście człowieka nie mając stuprocentowych dowodów. A nawet jeśli Adam pogubił się w życiu, nie wy jesteście od oceny jego zachowania panowie „dziennikarze” - napisał do autorów Foot Trucka Marek Szkolnikowski, szef TVP Sport.

Adam Kotleszka, fot. Kanał SportowyAdam Kotleszka, fot. Kanał Sportowy

Polkowski i Wiśniewski w udostępnionym na Foot Trucku w zeszły czwartek odcinku, w którym odpowiadali na pytania widzów, skrytykowali postępowanie w social media jednego z dziennikarzy piłkarskich, nie wymieniając go z nazwiska.

- Odkryliśmy, że jest taki dziennikarz, który pisze sobie sam komentarze na YouTubie pod niemalże każdym swoim występem, chociaż zauważyłem, że zaczął je teraz usuwać, bo coraz więcej osób w środowisku się zorientowało, że taki proceder występuje i chyba to do niego powoli dociera. Są konta twitterowe, które piszą tylko o tym dziennikarzu niemalże, pod każdym jego wpisem są zawsze propsy, to jest szczytem żenady - opisał Jakub Polkowski.

Natomiast Łukasz Wiśniowski stwierdził, że na YouTubie są profile bez zdjęć, które zamieszczają wyłącznie pozytywne wpisy przy materiałach z tym dziennikarzem. - To jest moim zdaniem obrzydliwe, bo to jest absolutnie uczestniczenie w nieuczciwej konkurencji - ocenił (w poniższym wideo ten wątek pojawia się na wysokości 24:56).

 

Internauci szybko zaczęli się domyślać, że chodzi o Adama Kotleszkę, który jako komentator i ekspert piłkarski jest związany z Eurosportem i TVP Sport, a także komentuje mecze i prowadzi kilka audycji w Weszło FM, m.in. „Magazyn Lig Egzotycznych” emitowany również na youtube’owym Kanale Sportowym.

W ostatnich dniach Kotleszka przytoczył na Twitterze dwa wpisy chwalące jego magazyn. - Kurczę, takich wiadomości na Instagramie dostaję codziennie bardzo dużo, aż nie wiem czy wszystkie wypada mi publikować, ale uwierzcie mi, że dają one niesamowitego kopa do robienia jeszcze lepszych programów.  Jedno jest pewne: Widzowie MLE („Magazyny Lig Egzotycznych” - przyp.)  to wyjątkowo wdzięczna grupa - stwierdził w jednym z wpisów.

Kotleszka: nie zakładałem fałszywych kont, zamierzam dalej robić swoje

- Dużo osób wywołuje nas do tablicy po wczorajszym Q&A. Rozmawiałem dzisiaj z Adamem i on zapewnia, że nie ma nic wspólnego z fejkowymi kontami na TT i Youtube. Uważa, że ktoś nieżyczliwy go w to wrabiał przez długi czas. Pozostaje nam wierzyć, że to prawda - poinformował na Twitterze Jakub Polkowski w piątek po południu.

Adam Kotleszka potwierdził to, odpowiadając na pytania portalu Wirtualnemedia.pl. - Nigdy nie zakładałem anonimowych czy fałszywych kont w mediach społecznościowych i nigdy nie pisałem za pośrednictwem takich kont żadnych komentarzy na temat mojej pracy, kolegów z redakcji czy przełożonych - zapewnił.

- Pracuję jako dziennikarz sportowy od ośmiu lat i nigdy nie spotkałem się z żadnym zarzutami o nieetyczne czy nieprofesjonalne działanie. Zawsze byłem i jestem po prostu wkręconym zajawkowiczem z pasją do piłki, który ma szczęście robić w sportowej przestrzeni medialnej to, co kocha - podkreślił.

Kotleszka przekazał nam, że autorzy Foot Trucka przed publikacją nagrania z sugestiami pod jego adresem nie spytali go tę sprawę.

Dlaczego dziennikarz eksponował pochwały, które dostawał w mediach społecznościowych? - Pozytywne opinie o efektach mojej pracy zawsze dawały mi bardzo dużo motywacji i kopa do jeszcze cięższej pracy. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że te komentarze mogą być nieszczere lub pisane w złej intencji. Jestem osobą otwartą, także na interakcje z odbiorcami wytwarzanych przeze mnie treści - czytelnikami, widzami i słuchaczami - uzasadnił.

- Już po wybuchu całej tej "afery" spotkałem się z opiniami, że obiła mi "sodówka". Staram się zachowywać pokorę wobec losu i w pełni szanuję prawo każdej osoby do dowolnej opinii o mnie oraz mojej działalności w mediach sportowych. Jako dziennikarz rozumiem, że jestem osobą publiczną i podlegam krytyce, nie obrażam się za kierowane pod moim adresem żarty czy twitterowe uszczypliwości - zaznaczył Kotleszka.

Dodał, że chociaż ma do tego podstawy, nie zamierza podejmować w tej sprawie działań prawnych. - Konsultowałem sprawę z prawnikiem specjalizującym się w ochronie dóbr osobistych w sieci i mógłbym spróbować pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy rozpowszechniają tę informację w sieci, nie zważając na konsekwencje swoich czynów. Ale czy jest sens angażować czas i środki, żeby udowodnić, że nie jestem winny jakimś chorym zarzutom. Przecież to absurd - stwierdził.

Przyznał, że zaskoczyła go krytyka, która wylała się pod jego adresem po sugestii w materiala Foot Trucka. - Nigdy nie zrobiłem nic z tego, o co nagle zaczęło mnie oskarżać wiele anonimowych i nieanonimowych osób. To paskudne uczucie, gdy w sekundę moim nazwiskiem wycierają sobie usta ludzie, którzy nawet nie wiedzą kim jestem. Jest mi bardzo przykro, że całkowicie bezpodstawne i niepoparte dowodami pomówienia pod moim adresem dotykają także moich najbliższych - napisał nam Adam Kotleszka.

- Tym bardziej dziękuję za wszystkie głosy wsparcia i życzliwości, szczególnie od moich pracodawców, kolegów z redakcji i odbiorców, które otrzymałem w tej bardzo trudnej dla mnie sytuacji. Zamierzam dalej robić swoje, czyli zarażać moją pasją do futbolu czytelników, słuchaczy i widzów - zapowiedział.

Stanowski: intuicja to za mało, Adam dostarcza jakościowe treści

W piątek po południu komunikat w tej sprawie zamieścił Krzysztof Stanowski, szef i współwłaściciel Grupy Weszło, zaznaczając, że odpowiada w ten sposób na sygnały, które dostawał od internautów.

- Nie za bardzo jednak wiem, czego ode mnie oczekujecie, bo to nie zostało sprecyzowane. Jakie niby kroki mam poczynić i co niby zrobić? I z jakiego powodu? - spytał. - Czy Adam tworzył fejkowe konta, aby robić sobie dobrze? Nie wiem. Być może tak. Ale być może nie. Jako że nie mam żadnych dowodów, to nie za bardzo też widzę możliwość wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji - bo jakich? - dodał Stanowski.

- Miałbym zwolnić dobrego pracownika, zawsze przygotowanego i punktualnego tylko dlatego, że padło podejrzenie, iż obsesyjnie chwali sam siebie w komentarzach? No, chyba jednak to trochę przesada - ocenił.

- Jeśli pisał o sobie w takiej, a nie innej formie - to mogę tylko współczuć, wymaga to zapewne jakiejś terapii. Jeśli nie pisał o sobie tego, co mu się zarzuca - tym bardziej mogę współczuć, bo wiele osób wzięło go na celownik i obrywa bez powodu - stwierdził szef Grupy Weszło. - Dla mnie liczy się głównie to, żeby mieć zawsze jakościowe treści, a Adam takie regularnie dostarcza - podkreślił.

Szkolnikowski do Foot Trucka: dla lajeczków i subów zniszczyliście człowieka

Wpis Jakuba Polkowskiego informujący o dementi Adama Kotleszki skomentował w sobotę Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport. - Czyli dla lajeczków i subów zniszczyliście człowieka nie mając stuprocentowych dowodów. A nawet jeśli Adam pogubił się w życiu, nie wy jesteście od oceny jego zachowania panowie „dziennikarze”. Gratuluję. Jest na to tylko jedno słowo - stwierdził. - Poczytaj komentarze. Ta afera będzie się ciągnęła za Kotleszką latami - ocenił, odpowiadają na wpis innego internauty.

- Dla "lajeczków i subów" to pana współpracownik zakładał fejkowe konta, z których się sam pompował. A my w tym czasie dla "subów i lajczków" pracowaliśmy nad tym, żeby mieć atrakcyjny kontent. I to jest nieuczciwa konkurencja - odpowiedział mu Łukasz Wiśniowski.

- Czyli macie dowody? Bo Pana kolega co innego twierdzi - spytał Szkolnikowski. - To pana kolega/pracownik twierdzi coś innego. Jeśli chce pan się zapoznać ze sprawą trochę proszę poszperać lub zapraszam na spotkanie, na którym wszystko przedstawię - odpisał Wiśniowski. - Niech Pan przedstawi tutaj jak ma jaja - zachęcił szef TVP Sport.

- Naprawdę pan będzie decydować o tym kto ma jaja? Kuba pisze to, żeby ugasić pożar a pan podlewa benzyną. No rzeczywiście jaja. Tylko takie dwunastoletniego chłopca - skomentował współtwórca Foot Trucka. - Czyli jest Pan po prostu debilem - ocenił Szkolnikowski. - Ja tylko zrobię skrina i na tym zakończę swój udział w tej dyskusji - odpowiedział Wiśniowski. - To a propos jaj dwunastolatka. Pozdrawiam :) - zakończył dyskusję szef TVP Sport.

Adam Kotleszka na Instagramie na 18,6 tys. obserwujących, na Twitterze - 29 tys., a jego kanał youtube’owy ma 9,3 tys. subskrybentów.

Dołącz do dyskusji: Adam Kotleszka zaprzecza sugestiom Foot Trucka, że chwalił się z fikcyjnych profili. Szef TVP Sport: zniszczyliście człowieka

29 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
error
Jak dzieci...
odpowiedź
User
-=x=-
Dzieki temu artykułowi dowiedziałem się o istnieniu człowieka. Dziekuję.
odpowiedź
User
Tito
Polskie "dziennikarstwo" sportowe, a szczególnie piłkarskie - to jest jakiś żałosny grajdołek.
odpowiedź