SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Facebook i Twitter będą walczyć z manipulacjami. Sheryl Sandberg i Jack Dorsey w Kongresie

Podczas przesłuchań w Kongresie USA Sheryl Sandberg, dyrektor ds. operacyjnych Facebooka oraz Jack Dorsey, szef Twittera bronili swoich firm przed zarzutami o dopuszczenie do manipulowania opinią publiczną ze strony rosyjskich trolli. Obiecali że będą skutecznie zwalczać ataki na tle politycznym na obywateli USA przed zbliżającymi się wyborami, a szef Twittera przed komisją energii i handlu zapowiedział opublikowanie raportu transparentności na temat łamania praw obywatelskich na Twitterze.

Do przesłuchania w Kongresie USA doszło w środę. Na pytania senatorów odpowiadali Sheryl Sandberg, dyrektor ds. operacyjnych Facebooka i prawa ręka Marka Zuckerberga oraz Jack Dorsey, szef Twittera.

Przedstawiciele Facebooka i Twittera zostali wezwani przez kongresmenów w związku z wcześniejszymi wielokrotnymi doniesieniami o tym, że obie te platformy są wykorzystywane do wojny propagandowej i manipulowania amerykańską opinią publiczną m.in. przez grupy trolli kierowanych z Moskwy.

Oskarżenia w tej sprawie pojawiły się już w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych gdy wykryto, że sterowane przez Kreml wyspecjalizowane grupy szerzyły na Facebooku i Twitterze dezinformacje zmierzające do wsparcia kandydatury Donalda Trumpa i dyskredytowania jego głównej rywalki, Hillary Clinton.

Oprócz Facebooka i Twittera do Kongresu został wezwany także Google, jednak żaden z przedstawicieli tego koncernu nie stawił się na przesłuchaniu, co senatorowie uznali za przejaw arogancji.

Kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu br. przed kongresmenami tłumaczył się Mark Zuckerberg, szef Facebooka w związku z aferą Cambridge Analytica.

Popełnialiśmy błędy, uszczelnimy system

Podczas środowego przesłuchania zarówno Sandberg, jak i Dorsey skupili się na obronie swoich firm przed oskarżeniami o pobłażliwe traktowanie użytkowników szerzących na Facebooku i Twitterze dezinformacje o podłożu politycznym.

Dorsey przypomniał, że Twitter zlikwidował do tej pory ponad 3,8 tys. fałszywych kont powiązanych z Internet Research Agency (IRA), największą jak dotąd „fabryką trolli” powiązaną z Kremlem.

Jednocześnie jednak szef Twittera przyznał ze skruchą, że jego serwis został wykorzystany do celów, jakie nigdy nie przyświecały jego twórcom. Według Dorseya Twitter okazał się nieprzygotowany na nowe sposoby prowadzenia wojny propagandowej z wykorzystaniem platform społecznościowych.

W podobnym duchu wypowiadała się przed kongresmenami Sandberg podkreślając, że Facebook także zlikwidował wiele kont powiązanych z Internet Research Agency, zablokował także setki innych profili szerzących dezinformację i uprawiających polityczną propagandę w nieetyczny sposób.

Odpowiadając na pytania republikańskich senatorów szefowa operacyjna Facebooka zaprzeczyła, jakoby serwis patrzył przez palce na działalność rosyjskich trolli ze względu na korzyści finansowe. Sandberg ujawniła, że na reklamach związanych z treściami publikowanymi przez IRA Facebook zarobił ok. 100 tys. dol., co stanowi zaledwie ułamek procenta przychodów firmy, które tylko w II kwartale br. osiągnęły poziom 13 mld dol. Menedżerka Facebooka nie potrafiła jednak odnieść się do uwag senatorów, że w wojnie propagandowej nie chodzi o pieniądze, ale o rzeczywiste zaangażowanie użytkowników, a na tym wskaźniku Facebook buduje swój model biznesowy.

Kongresmeni przywołali też raport organizacji ProPublica z czerwca ub.r. w którym ujawniono m.in. wewnętrzną instrukcję zgodnie z którą moderatorzy Facebooka mieli usuwać agresywne wpisy wymierzone w białych mężczyzn, ale pozostawiać hejt wymierzony np. w czarnoskóre dzieci. Sandberg przyznała, że firma popełniła w tym wypadku duży błąd, który jednak został już naprawiony, a polityka serwisu została całkowicie zmieniona.

W trakcie przesłuchania zarówno Sandberg, jak i Dorsey zapewnili, że Facebook i Twitter przez cały czas pracują nad udoskonaleniem swoich systemów wyławiania dezinformacji. Przedstawicielka Facebooka poinformowała, że firma podwaja z 10 do 20 tys. liczbę pracowników odpowiedzialnych za filtrowanie fake newsów na platformie.  Dorsey nie podał żadnych konkretnych liczb zaznaczając, że w obszarze zwalczania dezinformacji Twitter woli skupić się na budowaniu odpowiednich technologii niż powiększania zespołów ludzi wyławiających dezinformację w serwisie.

Przedstawiciele Facebooka i Twittera zapewnili senatorów, że w trakcie przyszłych wyborów w USA żadna z tych platform nie zostanie wykorzystana do manipulowania opinią publiczną i wyborcami.

Republikanie nie są dyskryminowani na Twitterze

Po zakończeniu przesłuchania przed Kongresem USA jack Dorsey tego samego dnia odpowiadał też na pytania członków komisji i energii Izby Reprezentantów. Tam szef Twittera był oskarżany przede wszystkim o to, że serwis dyskryminuje amerykańskich użytkowników o prawicowych poglądach i dąży do tego by widoczność postów publikowanych przez polityków z partii republikańskiej była sztucznie zaniżana.

Przed rozpoczęciem przesłuchania przed komisją Dorsey przedstawił statystyki z których wynika, że tweety kongresmenów z partii republikańskiej i demokratycznej wywołują mniej więcej tyle samo reakcji, co ma świadczyć o braku dyskryminacji ze względu na poglądy polityczne.

Później jednak Dorsey znalazł się w defensywie. Nie potrafił m.in. odpowiedzieć precyzyjnie na pytanie republikańskiego senatora o to, dlaczego jeden z użytkowników Twittera w Waszyngtonie otrzymuje niemal wyłącznie rekomendacje dotyczące śledzenia kont polityków partii demokratycznej, podczas gdy w rekomendacjach nie ma prawie w ogóle przedstawicieli skrzydła republikańskiego. Szef Twittera na ten zarzut ograniczył się jedynie stwierdzenia, że firma ma w tym względzie sporo do zrobienia.

W trakcie przesłuchania Dorsey często używał argumentu, że za promowanie treści na Twitterze odpowiada algorytm, a serwis w żaden sposób nie ma uprawnień do samodzielnego cenzurowania internetu. Obiecał także opublikowanie w najbliższych miesiącach raportu transparentności dotyczącego treści pojawiających się na Twitterze, walki z hejtem i mową nienawiści oraz przestrzegania praw obywatelskich.

 

 

Dołącz do dyskusji: Facebook i Twitter będą walczyć z manipulacjami. Sheryl Sandberg i Jack Dorsey w Kongresie

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Facebook lubi manipulować
Facebook tak walczy z manipulacjami, że likwiduje wszelkie niewygodne treści dla nich, może zablokować użytkownika lub usunąć jego post np. za to, że umieści materiał obnażający brutalną prawdę o aborcji, za to że naśmiewa się z Żydów, za to, że użyje słowa "pedał"( nawet jeśli jest to część od roweru - był przypadek, że ktoś miał stronę o kolarstwie i tam padło to słowo i użytkownik dostał blokadę). Nie ma co się oszukiwać, to jest serwis, który zdecydowanie trzyma stronę liberalno-lewicową, będzie wspierał LGBTQ+, feminizm, środowiska proaborcyjne, a treści związane z prawą stroną polityczną, treści katolickie będzie uważnie obserwował i to co mu się nie spodoba zablokuje bez skrupułów. Ma zły wpływ na ludzi i jest dla nich poważnym zagrożeniem, podobnie jak Instagram, kształtuje osobowości narcystyczne, robi z ludzi celebrytów, rozbija związki, a relacje tam nawiązywane są powierzchowne i niemal nic nie warte.
odpowiedź
User
Anna
Facebook tak walczy z manipulacjami, że likwiduje wszelkie niewygodne treści dla nich, może zablokować użytkownika lub usunąć jego post np. za to, że umieści materiał obnażający brutalną prawdę o aborcji, za to że naśmiewa się z Żydów, za to, że użyje słowa "pedał"( nawet jeśli jest to część od roweru - był przypadek, że ktoś miał stronę o kolarstwie i tam padło to słowo i użytkownik dostał blokadę). Nie ma co się oszukiwać, to jest serwis, który zdecydowanie trzyma stronę liberalno-lewicową, będzie wspierał LGBTQ+, feminizm, środowiska proaborcyjne, a treści związane z prawą stroną polityczną, treści katolickie będzie uważnie obserwował i to co mu się nie spodoba zablokuje bez skrupułów. Ma zły wpływ na ludzi i jest dla nich poważnym zagrożeniem, podobnie jak Instagram, kształtuje osobowości narcystyczne, robi z ludzi celebrytów, rozbija związki, a relacje tam nawiązywane są powierzchowne i niemal nic nie warte.


Prawica ma zly wplyw na ludzi szczegolnie ta katolicka szerzy uprzedzenia ,antysemityzm i rasizm.Ingeruje w laicki charakter panstwa i jego instytucje.Propaguje wartosci skrajnie nacjonalistyczne zamiast patriotyzmu.Wprowadzila obowiazkowa religie do szkol,zamiast jakis przedmiot naukowy.Zajmuje sie kreacjonizmem zamiast ewolucjonizmem i nauką.Fejsbuk powinien blokowac wszystkie konta prawicowe.


odpowiedź
User
Kurka Wodna
Google zaproponowalo Wiceprezesa ds organizacyjno- prawnych ,ktory reprezentuje firme jako jej pelnomocnik.Zgodnie z Pierwsza Poprawka do Konstytucji senat amerykanski nie ma prawa przesluchiwac firm technologicznych w sprawach dotyczacych ograniczenia praw jednostki do swobodnej wypowiedzi.Google o tym wie a Fejs i Twitter sie boi.
odpowiedź