SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kolejne zarzuty wobec Michała Adamczyka. Telewizja nie komentuje

Kończąca współpracę z TVP Info Karolina Pajączkowska w maju prosiła prezesa nadawcy Mateusza Matyszkowicza o spotkania, sugeruje, że była nieodpowiednio traktowana przez Michała Adamczyka. Do spotkania nie doszło, a administracja TVP wytknęła Pajączkowskiej błędy w skardze. Tymczasem po tekście Onetu w czwartek z pracownikami TAI spotkał się prezes Matyszkowicz i zapewnił: zmiany dyrektora TAI nie będzie, a spółka nie komentuje prywatnego życia pracowników. 

Tweet Michała Adamczyka w czwartek wciąż był dostępny (screen: YouTube/TVP Info)Tweet Michała Adamczyka w czwartek wciąż był dostępny (screen: YouTube/TVP Info)

Onet opisał, że dziennikarz Telewizji Polskiej, Michał Adamczyk, od kilku miesięcy zarządzający Telewizyjną Agencją Informacyjną, ponad 20 lat temu został oskarżony przez prokuraturę o pobicie i grożenie śmiercią swojej kochance. Sąd uznał go za winnego, jednak warunkowo umorzył sprawę, wyznaczając Adamczykowi dwuletni okres próby i nakazując wpłatę 1,5 tys. zł na fundację Daj Szansę. Jako powód takiej decyzji wskazano m.in. wcześniejszą niekaralność. 

Po południu Michał Adamczyk wysłał oświadczenie w którym podkreśla, że "czyny opisane w artykule nie miały miejsca”. „Pracując na stanowisku dyrektora TAI jestem narażony na ataki, ale w tym przypadku Onet brutalnie wchodzi w moją sferę prywatną i uderza w moich bliskich. Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet” – można przeczytać w oświadczeniu.

Adamczyk zauważa też, że termin publikacji przedstawiającej wydarzenia sprzed niemal ćwierćwiecza wskazuje, że „celem ataku jest przede wszystkim Telewizja Polska”. - Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP – kończy swoje oświadczenie dyrektor TAI. 

Do jego oświadczenia szybko odniósł się na Twitterze Mateusz Baczyński. - Pan Adamczyk twierdzi, że "czyny opisane w artykule Onetu nie miały miejsca". Sęk w tym, że każde zdanie w tym tekście jest oparte na aktach sądowych - podkreślił.

Telewizyjną Agencją Informacyjną zarządzać będzie najprawdopodobniej w tym czasie zastępca dyrektora, Samuel Pereira. To on napisał na portalu X: „Jest już dla wszystkich jasne, że w tej kampanii totalni posuną się do wszystkiego, licząc, że jak błotem obrzucą, to coś się przylepi. Wypuścili hieny, ale prawda zwycięży, a kłamcy odpowiedzą za swoje kłamstwa. Michał, jesteśmy z Tobą!”

Matyszkowicz nie komentuje, Pajączkowska (bezpodstawnie) oskarża 

W czwartek z pracownikami Telewizyjnej Agencji Informacyjnej spotkał się prezes Mateusz Matyszkowicz. Przekazał, że Telewizja Polska nie zamierza komentować życia osobistego i osobistych spraw pracowników telewizji, gdyż te pozostają ich prywatną sprawą. Poinformował też, że zarząd spółki nie przewiduje zmian w dyrekcji TAI, a Adamczyk udał się na urlop. 

Głos w sprawie zabrała też Karolina Pajączkowska - dziennikarka TAI, z którą (jak poinformowano) dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nie zamierza przedłużać już umowy.

- Jestem w posiadaniu nagrań i e-maili z udziałem p. Michała A. I nie tylko pana Michała A… Nie zdecyduję się na publikacje, gdyż TVP to dla mnie zamknięty etap - napisała na portalu X (dawniej: Twitter). - Kulminacją było wydarzenie z 26.05. Wcześniej dochodziło do mobbingu przez miesiąc - sprecyzowała w jednym z kolejnych wpisów. Tymczasem na korytarzach TAI słychać, że jeśli Pajączkowska miałaby nagrania, z pewnością by je opublikowała, a o mobbingu raczej nie ma mowy. 

- To blef. Pajączkowska rzuca oskarżenia, ale niczego nie pokazuje, nie udowadnia. Warto wiedzieć, że Michał Adamczyk nigdy nie spotykał się z nią sam na sam, co więc takiego mógłby jej powiedzieć, lub zrobić? Nawet jeśli zapraszał ją do gabinetu, zawsze zostawiał otwarte drzwi i starał się, by byli świadkowie - mówi nam osoba znająca realia. - Pretensje wnosi teraz, kiedy TVP ogłosiła, że nie przedłuża z nią umowy. Poza tym nie przedstawia absolutnie żadnych dowodów, a media dają jej przestrzeń do pustych oskarżeń. Dziwne - dodaje. 

Karolina Pajączkowska odniosła się też do spotkania prezesa TVP z dziennikarzami TVP Info: „Zapytam prezesa oficjalnie, dlaczego nie odpowiedział na mojego emaila, którego wysłałam w maju, w którym informowałam go jakim człowiekiem jest p. Michał A i co mi zrobił” – poinformowała. Nie sprecyzowała co ma na myśli, jednak w kolejnym wpisie pokazała odpowiedź z biura kadr TVP: „Zaproponowano mi powołanie komisji składającej się z… trzech pracowników TVP (sic!) @KRRiT__ - czy tak działają media?” – zapytała. 

Z zamieszczonego pisma wynika, że dziennikarka wniosła skargę i spodziewała się powołania komisji antymobbingowej, lecz nie dopełniła warunków formalnych. - Ale ważniejsze, że po prostu nie było żadnych podstaw do powołania komisji - słyszymy w Telewizji Polskiej.

- Nie dostałam nawet szansy na sprawiedliwe postępowanie. Po mojej skardze, nazajutrz czekało na mnie wypowiedzenie. Jako że mój stan był bardzo zły - udałam się na zwolnienie lekarskie, przez co takowe zwolnienie nie zostało dostarczone - opisała Pajączkowska.

Była żona Adamczyka: jest parasol ochronny

Wieczorem „Fakt” opublikował rozmowę z Agnieszką Piechurską, byłą dziennikarką TVP i byłą żoną Michała Adamczyka. Kobieta opowiedziała, że boi się byłego męża. Stwierdza też, że została zwolniona przez publicznego nadawcę, po tym gdy wniosła do sądu sprawę o podwyższenie kwoty alimentów płaconych przez Adamczyka na ich wspólne dziecko. 

- Zapowiedział mi (Adamczyk – red.), że nie dostanę grosza więcej i że zrobi wszystko, żeby mnie zniszczyć. I tak się stało - mówi Piechurska, dodając: - Oficjalnie nikt mi tego nie powiedział, dlaczego zostaję zwolniona, ale nieoficjalnie usłyszałam, że mogę się tylko domyślać, kto stoi za tym zwolnieniem.

Podkreśliła, iż o swojej złej sytuacji materialnej informowała kadry TVP oraz obecnego prezesa, Mateusza Matyszkowicza, ale nie przyniosło to rezultatu. - Jest więc parasol ochronny nad gwiazdą Telewizji Polskiej, może zrobić wszystko, pozbawić matkę swojego dziecka pracy, no co mam powiedzieć... - uważa Agnieszka Piechurska.

Michał Adamczyk w TVP od ponad 20 lat 

W czasie opisanego przez Onet śledztwa prokuratorskiego Michał Adamczyk był gdańskim reporterem TVN. Ze stacją rozstał się na początku 2001 roku, przeszedł do Telewizji Puls, powiązanej wówczas z zakonem franciszkanów.

Pod koniec 2001 roku zaczął pracę w Telewizji Polskiej. Przez kilka lat był reporterem i gospodarzem krótszych wydań „Wiadomości”, a do jesieni 2004 roku - także głównego wydania. Przez rok prowadził program reporterski „Na celowniku” w TVP1, przez kilka miesięcy „Teleexpress”, a w latach 2006-2009 był korespondentem TVP w Brukseli.

Potem był m.in. gospodarzem serwisów informacyjnych i programu „Godzina po godzinie” w TVP Info, znów prowadził krótsze „Wiadomości” oraz współprowadził „Kawę czy herbatę”.

W styczniu 2016 roku, w ramach ogromnych zmian w „Wiadomościach” po mianowaniu Jacka Kurskiego prezesem TVP, Adamczyk został jednym z gospodarzy głównego wydania programu. Potem zaczął prowadzić też cotygodniowy magazyn „Strefa starcia” w TVP Info.

Pod koniec kwietnia br. Michał Adamczyk został powołany przez prezesa TVP na dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, odpowiadającej za wszystkie treści informacyjne i publicystyczne w kanałach TVP. Zastąpił na stanowisku Jarosława Olechowskiego.

Dołącz do dyskusji: Kolejne zarzuty wobec Michała Adamczyka. Telewizja nie komentuje

102 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Leśny Władek
W mediach jednak przeszłość lub życie prywatne powinno mieć znaczenie. Osoby mówiące do nas z radia czy tv powinny jednak mieć jasny życiorys. Czy to Adamczyk , czy Kraśko : zrobiłeś błąd- wypadasz z gry. Choć Kraski by mi brakowało, w przeciwieństwie do Adamczyka. Trudne i bolesne , ale chyba tak powinno być.
odpowiedź
User
Paweł
Za to w zeszłym roku podatkowe nieścisłości Kraśki na Woronicza wszyscy komentowali z wielkim rozmachem zaś jeśli chodzi o ich partyjnego funkcjonariusza nabierają wody w usta zamiast wykopać go na cztery wiatry niejaki Samuel bierze w obronę damskiego boksera brawo to są standardy pisowskich dziennikarzyn
odpowiedź
User
m.
Jakby to powiedzieć: "twarz mogą zmienić, ale swojej twarzy nie zmienią."
odpowiedź