SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Patrycja Kotecka: dzisiaj jest w modzie niszczenie mnie i ostre krytykowanie TVP

Patrycja Kotecka w wywiadzie udzielonym "Gazecie Polskiej" odparła falę krytyki, jaka spotkała ją w ostatnich tygodniach. Wicedyrektor Agencji Informacji przyznała, że chwilami brakuje jej już siły do dalszej obrony swojej osoby, ale trudne momenty pozwalają jej przetrwać przyjaciele i dziennikarze, którzy mają cywilną odwagę iść pod prąd.

Patrycja Kotecka uważa, że naraziła się wielu osobom tym, że "Wiadomości" TVP zaczęły jako program informacyjny zwiększać widownię, stały się programem cytowanym w innych mediach". Zdaniem wiceszefowej AI, nadzorowany przez nią program pokazuje rzeczywistość inaczej niż stacje komercyjne.

- Dla wielu mediów wszystko, co ta ekipa robiła, było z założenia złe. My nie krytykowaliśmy rządu bez powodu. Identycznie postępowaliśmy w stosunku do opozycji (...). Nie było na przykład w "Wiadomościach" wypowiedzi prezydenta Kwaśniewskiego, że sprawa Sawickiej to afera Rywina do kwadratu. Pretensje w tej sprawie mogła mieć lewica i PiS. Kilka godzin przed ciszą wyborczą podaliśmy wyniki najbardziej niekorzystnego dla PiS sondażu pomijając inne, dla PiS korzystniejsze, które pokazały media komercyjne- tłumaczy.

Patrycja Kotecka nie zgadza się z twierdzeniem kreowanym przez media, że prosiła zwolnionego z pracy Łukasz Słapka o robienie materiału na temat majątków polityków PO i obiecywała dostarczenie dokumentów, a potem ekstra honorarium. - Ten dziennikarz najpierw nie pamiętał, w jakich okolicznościach rzekomo miałam z nim rozmawiać o tym specjalnym zleceniu. Gdy dowiedział się, że za kłamstwa pozwę go do sądu, "przypomniał" sobie, że chodziło o samochody, jakimi jeżdżą politycy PO. Dziennikarz został zwolniony z powodu konfliktowości, a zwłaszcza obrażania młodszych stażem koleżanek i kolegów. Wszystko, co zrobił potem, było zemstą za zwolnienie- komentuje.

Wicedyrektor AI za "kompletną bzdurę" uznała doniesienia o tym, że chciała zagłuszyć sygnał wozu satelitarnego TVN 24. Uważa, że w jej interesie było ukazanie go na antenie. Protest trzech dziennikarzy miał bowiem, zdaniem Koteckiej, charakter groteskowy. -Chciałabym zwrócić uwagę, że w czasie demonstracji padał deszcz. Nie byłabym zdziwiona, gdyby za kilka dni prasa podała, że według informacji pozyskanych z tak zwanych dwóch niezależnych źródeł wynajęłam szamana, który sprowadził opady, by utrudnić zadanie demonstrantom- ironizuje i dodaje, że było jej wyjątkowo przykro, że jeden z cenionych przez nią publicystów wydał na nią bez żadnych dowodów publiczny wyrok.

Jak przyznaje Kotecka - olbrzymim ciosem było też dla niej zdjęcie, jakie zamieścił "Super Express". W gazecie pojawiła się bowiem jej półnaga fotografia z rubryki "Zdrowie" w jednym z tygodników. - Dziennikarze "Super Expressu", którzy kiedyś ze mną pracowali, a nawet odnosiłam wrażenie, że mnie lubili, podjęli teraz decyzję o odarciu mnie z ludzkiej godności. Zataili kontekst tego zdjęcia, umieszczając obok niego tytuł "Naga prawda o Koteckiej". W ślad za "Super Expressem" poszły "Fakty" TVN. - Pani Justyna Pochanke, a uważam ją za mądrą kobietę i doświadczoną dziennikarkę, chyba się nie zastanowiła, zapowiadając z wielką satysfakcją materiał o mnie, w którym wykorzystano okładkę "SE"- żali się.

Patrycja Kotecka jest przekonana, że wielu osobom zależy na osłabieniu silnej pozycji TVP. - Najwyraźniej uznano, że atakowanie mnie to doskonały sposób, by taki cel osiągnąć- konkluduje.

Dołącz do dyskusji: Patrycja Kotecka: dzisiaj jest w modzie niszczenie mnie i ostre krytykowanie TVP

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl