SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ponad 200 mln zł straty TVP w 2012 roku? TVP: to spekulacje

Były szef TVP2 Wojciech Pawlak i analityk Maciej Sankowski na Twitterze przytoczyli pogłoski, że strata Telewizji Polskiej za 2012 roku może przekroczyć 200 mln zł. - To wyłącznie spekulacje - komentuje Joanna Stempień-Rogalińska, rzeczniczka prasowa TVP.

Dołącz do dyskusji: Ponad 200 mln zł straty TVP w 2012 roku? TVP: to spekulacje

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
sitwa
Czemu to za niską oglądalność są zwalniane osoby z trzeciego planu, a nie dyrektor ze sfałszowanego konkursu, protege Dworaka?
odpowiedź
User
można zaoszczędzić...
...zwalniając partyjną nadbudowę, która, jako dyrektor, pracuje 15 minut dziennie skreślając tematy "Wiadomości".
odpowiedź
User
Semen Zabuski
Ciekawe, jak długo jeszcze fraza: "wicie-rozumicie" będzie sekretnie rządzić Polską. Jak długo prymitywne szantaże i straszenie kolesiami z partii będzie wywierać na nas wrażenie. Jak długo jeszcze będą nami rządzić pogrobowcy komuny, którzy kiedyś byli przeciw, ale dziś stosują, dobrze sobie znane, jej metody i normy. Normą jest straszenie, normą jest mobbing, normą są oszustwa i normą jest rżnięcie kraju, czyli nas, na portfelu. Czy to PO czy śmo, PiS czy zwis, zwyczaje są te same i niezmienne. Lobbystami jesteśmy my, jak powiedział pewien poseł PSL na posiedzeniu komisji sejmowej. Po to nas wybrano. Widać miał deja vu i nie doczytał, że to deputowani są obiektami zabiegów lobbystów. Z perspektywy prawie 24 lat nic, ale to nic się nie zmienia. Ta sama bolszewicka mentalność władzy wszelakiej. Może w takim razie Unia Europejska i jej normy zakażą wreszcie prezydentom ustalania spikerek przed Dobranocką, premierom stawiania kilkunastu znaków na wiejskim skrzyżowaniu, a ministrom nasyłania kolesiów z wakacji na zwykłych ludzi. Może dopiero pod wpływem UE Sejm zacznie stanowić prawo, bo, jak mawia prawdziwy prawnik i profesor, durne prawo, to nie prawo. Może UE sprawi, że będziemy mieli jakąkolwiek politykę zagraniczną, zaczniemy kształcić swoich obywateli, a nie ulegać komicznemu dyktatowi ubeckich klanów, ciotek i pociotek. Na podlaskiej czy podkarpackiej wsi wiemy, że to UE, a nie żaden polski rząd, zbudowała nam parę dróg i mosteczków, budynek straży pożarnej i siedzibę pogotowia ratunkowego. Może przestaniemy się zajmować panią marszałek za 40 tysięcy i zwrócimy oczy ku ważniejszym sprawom. Może nasza policja przestanie grać w "Misiu", a ministrowie zajmą się naszymi sprawami, a nie tylko swoim cv. Może odpowiednie władze zdecydują, że polska nauka powinna mieć swój prestiż w kraju i za granicą, bo dotychczas, tj. od 24 lat nasi profesorowie są znani tylko naszym studentom. Może zlikwidujemy wreszcie Polską Akademię Nauk, jako miejsce obchodzenia imienin i pożerania ciasteczek i powołamy do życia zadaniowe korporacje uczonych w piśmie. Może jakiś minister przeczyta w słowniku, co znaczy termin promocja państwa i dowie się, że na świecie to mechanizm ekonomiczny, a nie promocja podoficera na stopień oficerski. Może zajmiemy się naszą dyplomacją, a nie brzozą. Kinem i jego twórcami, a nie spóźnionymi o ćwierć wieku quasi-wenezuelskimi serialami. I może gazety nie będą prymitywnie spolaryzowane na nasze i cudze. Może skończymy ten chocholi taniec i walkę o zajęcie ciasnych sejmowych fotelików co 4 lata - na mistrzostwa świata i odkręcanie tabliczek z nazwiskami wybrańców narodu. Może podejmiemy jakieś ważne decyzje dla siebie i przyszłych pokoleń, zamiast rozpuszczać partyjne zagony łupiące nieszczęśliwie wymyślone - partyjne województwa. Wiem. Żartowałem.
odpowiedź