SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Grzywna dla dziennikarki „Gazety Wyborczej” chroniącej anonimowość swojego informatora

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nałożyła grzywnę w wysokości 500 zł na reporterkę „Gazety Wyborczej”, Katarzynę Włodkowską. Włodkowska nie podała w śledztwie nazwiska swojego informatora, mimo, iż gdański sąd apelacyjny zdjął z niej obowiązek tajemnicy dziennikarskiej. Włodkowska podtrzymuje swoją decyzję i mówi: „Jest nieodwołalna”.

Katarzyna Włodkowska, fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta Katarzyna Włodkowska, fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Sprawa zaczęła się w styczniu 2020 roku, gdy „Duży Format” zamieścił reportaż Katarzyny Włodkowskiej „Zabójca Pawła Adamowicza: Posiedzę dwa lata i wyjdę”. Dziennikarka napisała w nim, że podejrzany o to morderstwo Stefan W. kalkulował, jak może wcześniej wyjść z więzienia. Przytoczyła też sądowe opinie psychiatryczno-psychologiczne na temat W. z akt śledztwa. W lutym 2020r. prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie „rozpowszechniania publicznego, bez zezwolenia wiadomości z postępowania przygotowawczego”. Prokuratura konsekwentnie domaga się, aby dziennikarka wyjawiła nazwisko informatora, lecz ona równie konsekwentnie odmawia, powołując się na tajemnicę dziennikarską i to, że informator prosił o anonimowość, uzasadniając to obawą o zdrowie swoje i swojej rodziny.

Kilka dni temu Sąd Apelacyjny prawomocnie zdjął z Katarzyny Włodkowskiej tajemnicę dziennikarską, uzasadniając to „dobrem wymiaru sprawiedliwości”. W piątek, 29 października prokuratura raz jeszcze wezwała reporterkę na przesłuchanie, lecz ta – mimo wyroku nakazującego jej to zrobić – znów nie ujawniła nazwiska informatora. - Odmówiłam ze względu na tajemnicę dziennikarską – mówiła portalowi Wirtualnemedia.pl Włodkowska. - Złożyłam obszerne wyjaśnienie motywujące, dlaczego odmawiam, uzasadniając to m.in. pryncypiami dziennikarskimi, czyli obowiązkiem ochrony rozmówcy. Wyraźnie też zaznaczyłam, że wiedza, jaką się ze mną podzielił, znalazła się w reportażu.

500 zł kary za nieujawnienie informatora

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, pod koniec ub. tygodnia do kancelarii pełnomocnika wydawnictwa dotarło postanowienie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku o „nałożeniu na świadka kary pieniężnej w wysokości 500 złotych za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań". Dziennikarce groziła grzywna do 3 tys. zł lub nawet areszt.

- Decyzja o nieujawnieniu informatora jest nieodwołalna i podtrzymam ją bez względu na konsekwencje prawne. Etyczny dziennikarz musi mieć na względzie przede wszystkim dobro swojego rozmówcy – podkreślała kilka dni temu w rozmowie z nami dziennikarka.- Lojalność to fundament tego zawodu. Jeżeli informator prosi o zachowanie jego danych w tajemnicy, mam obowiązek go chronić.

Katarzyna Włodkowska to wielokrotnie nagradzana reporterka. Debiutowała w 2003 roku w „Dzienniku Bałtyckim", dwa lata później związała się z trójmiejską „Gazetą Wyborczą". Do zespołu „Dużego Formatu” dołączyła w styczniu 2018 roku, razem z Ludmiłą Ananikovą.

Po stronie Włodkowskie stanęła organizacja Reporterzy bez Granic, zamieszczając na Twitterze deklarację poparcia. „To atak na tajemnicę, jakiej podlegają dziennikarskie źródła - fundament wolności mediów. Kiedy polskie władze nie potrafią postawić w stan oskarżenia mordercy Pawła Adamowicza, ścigają dziennikarkę, która informuje o śledztwie. Katarzynie Włodkowskiej - która została już ukarana grzywną za przestrzeganie zasady obrony swoich źródeł - grozi po ostatniej decyzji sądu kara pozbawienia wolności" – czytamy w apelu. Europejskie Centrum Wolności Prasy i Mediów umieściło sprawę przesłuchania dziennikarki w wykazie naruszeń wolności prasy.

Dołącz do dyskusji: Grzywna dla dziennikarki „Gazety Wyborczej” chroniącej anonimowość swojego informatora

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jaaho
W obecnej TVP kariery nie zrobi, ale to raczej powód do dumy!
0 1
odpowiedź
User
Sara
ta Pani "dziennikarka" po prostu nie potrafiła udowodnić, że jacyś informatorzy w ogóle istnieli i czy po prostu sama tego nie zmyśliła... każdy może coś zmyśleć i potem udawać, że niby ma to od nieujawnionego informatora
1 1
odpowiedź
User
AS
Decyzja sądu skandaliczna
0 0
odpowiedź