SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Nowy tygodnik „Wprost Przeciwnie” na rynku 19 września

Nowy tygodnik opinii „Wprost Przeciwnie” pojawi się na rynku 19 września br. Jan Piński, redaktor naczelny, mówi w rozmowie z nami, że nowy magazyn będzie „konserwatywny w sferze wartości i liberalny w sferze gospodarki”.

- Strona internetowa magazynu „Wprost Przeciwnie” właśnie ruszyła, będzie na niej rubryka „newsowa”. Wydanie drukowane ukaże się 19 września i będzie mieć format klasycznych tygodników opinii. Cena wyniesie 4,99 zł. W magazynie znajdą się działy: Skaner, Polska, Świat, Biznes-Ludzie-Pieniądze, Historia oraz Nauka i Zdrowie - powiedział nam Jan Piński.

Szef nowego tygodnika zapowiada, że będzie on konserwatywny w sferze wartości i liberalny w sferze gospodarki. - Dobrze oddaje go stwierdzenie Stefana Kisielewskiego: nie mamy poglądów politycznych, tylko ekonomiczne - mówi Jan Piński. Redaktor naczelny „Wprost Przeciwnie” chce, aby nowy magazyn osiągnął jak największą sprzedaż. - Jak na razie dystrybutorzy zamówili 120 tys. egzemplarzy, ale zamówienia wciąż rosną - informuje Piński.

Funkcję zastępcy redaktora naczelnego „Wprost Przeciwnie” pełni Mirosław Cielemęcki. Dla nowego tygodnika opinii pisać będą m.in. Robert Gwiazdowski, Janusz Korwin Mikke, Robert Leszczyński, Paweł Zarzeczny, Tomasz Terlikowski oraz laureat nagrody „Kisiela” Michał Zieliński. Redakcja składać się będzie z kilkudziesięciu osób.

Pod koniec 2009 roku grupa dziennikarzy, która tworzy obecnie „Wprost Przeciwnie” miała pracować w tygodniku „Wprost”, który miał kupić Grzegorz Hajdarowicz. Negocjacje były zakończone i pierwszy numer w 2010 roku miał wydać ten zespół. Okazało się jednak, że w ostatniej chwili tygodnik kupiła Platforma Mediowa Point Group.

>>> Twórcy “Wprost Przeciwnie” donieśli do prokuratury na wydawcę “Wprost”

- Szkoda było nam dobrego pomysłu. Po tym, jak Tomasz Lis zrobił z „Wprost” kolejne salonowe pisemko, dostrzegliśmy miejsce dla stworzenia nowego tytułu. Przypomnę, że jak odchodziliśmy z „Wprost” na początku 2009 r. średnia sprzedaż tygodnika przekraczała 120 tys. egzemplarzy. Po naszym odejściu sprzedaż spadła do poziomu 50-60 tys. egzemplarzy. To pokazuje, ilu ludzi chciało nas czytać - powiedział Wirtualnemedia.pl Piński.

>>> „Wprost” powalczy w sądzie o tytuł i logo z „Wprost Przeciwnie”


Z Janem Pińskim, redaktorem naczelnym nowego tygodnika „Wprost Przeciwnie”, rozmawiamy o nowym tytule, opinii na temat wydawanego przez Point Group „Wprost” oraz sytuacji na polskim rynku tygodników opinii.



Krzysztof Lisowski: Od kilku tygodni pojawiają się w mediach informacje, że wkrótce na rynku pojawić się ma nowy tygodnik opinii „Wprost Przeciwnie”, którego będzie Pan szefem. Może Pan bardziej szczegółowo opowiedzieć o tym projekcie?

Jan Piński, redaktor naczelny tygodnika „Wprost Przeciwnie”: Tygodnik „Wprost Przeciwnie” wystartuje 19 września br. Strona internetowa magazynu ruszyła w niedzielę, znajduje się na niej rubryka „newsowa”. Wydanie drukowane będzie mieć format klasycznych tygodników opinii. Cena wyniesie 4,99 zł. W magazynie znajdą się działy: Skaner, Polska, Świat, Biznes-Ludzie-Pieniądze, Historia oraz Nauka i Zdrowie.

Kto znajdzie się w zespole redakcyjnym? Zapowiadaliście współpracę ze „znanymi nazwiskami”?

Zastępcą redaktora naczelnego jest Mirosław Cielemęcki. Piszą dla nas m.in. Robert Gwiazdowski, Janusz Korwin Mikke, Robert Leszczyński, Paweł Zarzeczny, Tomasz Terlikowski oraz laureat nagrody „Kisiela” Michał Zieliński.

Jak Pan może zdefiniować kierunek „ideowy”, w którym pójdzie Wasz magazyn?

Będzie on konserwatywny w sferze wartości, liberalny w sferze gospodarki. Dobrze oddaje go stwierdzenie Stefana Kisielewskiego: nie mamy poglądów politycznych, tylko ekonomiczne.

Dlaczego właściwie powstał pomysł stworzenia „Wprost Przeciwnie”? Na stronie internetowej wprostp.pl jest wyraźnie napisane, że nie możecie się pogodzić z tym, co stało się z „Wprost” po przejęciu przez Point Group?

Pod koniec 2009 roku grupa dziennikarzy, która tworzy obecnie „Wprost Przeciwnie” miała pracować w tygodniku „Wprost”, który miał kupić Grzegorz Hajdarowicz. Negocjacje były zakończone i pierwszy numer w 2010 roku miał wydać ten zespół. Okazało się jednak, że w ostatniej chwili tygodnik kupiła Platforma Mediowa Point Group. Szkoda było nam dobrego pomysłu. No i po tym jak Tomasz Lis zrobił z „Wprost” kolejne salonowe pisemko, to dostrzegliśmy miejsce dla stworzenia nowego tytułu. Przypomnę, że jak odchodziliśmy z „Wprost” na początku 2009 r. średnia sprzedaż tygodnika przekraczała 120 tys. egzemplarzy. Po naszym odejściu sprzedaż spadła do poziomu 50-60 tys. egzemplarzy. To pokazuje, ilu ludzi chciało nas czytać.

>>> “Uważam Rze” liderem, wyprzedził “Politykę” i “Gościa”

Co się Panu nie podoba w tygodniku „Wprost”?

Tygodnik „Wprost” Tomasza Lisa mógłby się równie dobrze nazywać „Polityka-BiS”. Lis objął funkcję szefa redakcji w sytuacji, w której poprzednie kierownictwo przez kilkanaście miesięcy roztrwoniło dorobek „Wprost” i faktycznie zniszczyło pismo. Odeszli praktycznie wszyscy dziennikarze ze starego składu, nowych nie zatrudniono, kupowano teksty na „zewnątrz”, nie miał ich kto redagować. Tomasz Lis niewątpliwie poprawił jakość „Wprost”, ale zrobił pismo salonowe i grzeczne. Dla mnie ono jest zwyczajnie nudne.
 
Redaktor naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński nazwał „Wprost” „polityczną VIVĄ”. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Myślę, że naczelnemu „Polityki” chodziło o liczbę wywiadów, delikatnie mówiąc w większości średnich. „Polityka” jest o tyle lepsza od „Wprost”, że ma indywidualności. Można się z nimi nie zgadzać, ale można tam znaleźć coś do przeczytania. „Gwiazdy” „Wprost” nie potrafią pisać tekstów, tylko robią wywiady. To łatwa forma dziennikarstwa, ale za mało jest ciekawych rozmówców, aby trzymać na tym tygodnik opinii.

Co Pan myśli o „Polityce” oraz „Newsweeku Polska”?

Problemem polskich mediów, w tym także wyżej wymienionych, jest brak pomysłów i tzw. „świeżej krwi”. Struktury kosztów tych wydawnictw są dostosowane do gigantycznych przychodów z reklam sprzed dekady. Dziś redakcje przypominają oblężone twierdze, w których zamiast zatrudniać i szkolić młodych ludzi, wyrzuca ich się za drzwi, aby nie odebrali „zasłużonym” stołków. Poza tym hierarchia tygodników opinii bynajmniej nie kończy się na trzech tytułach. Największym polskim tygodnikiem opinii, opartym co prawda na przedrukach jest „Angora”.

Jak Pan ocenia „Angorę”?

„Angora” przez ostatnie lata pokazała najskuteczniejszy sposób przyciągania czytelnika. Druk najciekawszych tekstów z prasy połączony z brakiem wyraźnej linii politycznej okazuje się być najlepszym magnesem na czytelnika. Fakt, że trochę czytelników odebrało im „Uważam Rze” pokazał, że cena także jest ważna dla niektórych czytelników.

Czy tygodnik „Wprost Przeciwnie” będzie chciał być bezpośrednią konkurencją dla „Uważam Rze”?

„Wprost Przeciwnie” będzie konkurencją dla wszystkich tygodników opinii. Wydawcy doskonale znają badania, z których wynika, że około jedna trzecia czytelników tygodników wybiera tytuł „przy ladzie”. Decyduje okładka i teksty. Tygodnik „Uważam Rze” ma jedną główną zaletę: jako jedyne pismo głównego nurtu nie jest prorządowe. Są jednak wyraźne słabości: teksty nie są redagowane, jest także bardzo dużo przedruków z „Rzeczpospolitej”.  „Uważam Rze” publikuje „rozszerzone” wersje tych artykułów. Nie da się również ukryć, że „Uważam Rze” jest gazetą o wyraźnych sympatiach politycznych po stronie PiS. Mam ciekawą obserwację. Z uwagi na najniższą cenę w segmencie 2,99 „Uważam Rze” odebrała kilkadziesiąt tysięcy czytelników „Angorze”, której sprzedaż przestała rosnąć pierwszy raz od blisko dekady.

Czy nie boicie się konsekwencji prawnych związanych z używaniem nazwy „Wprost” oraz podobnego logo? Point Group już teraz grozi procesem…

„Wprost Przeciwnie” jest legalnie zarejestrowanym przez sąd tytułem prasowym. Jakakolwiek próba wstrzymywania publikacji legalnie zarejestrowanego tytułu jest karalna. To tak, jakby „Gazeta Wyborcza” pozywała „Gazetę Prawną” za używanie słowa „gazeta”. Co do logo, to ogromnie różni się od obecnie używanego przez tygodnik „Wprost”. Prawnicy Point Group, jeżeli zdecydują się na pozew, będą musieli udowodnić, że chcieliśmy podszyć się pod ich produkt i nasze logo wprowadzało w błąd nabywców. Życzę powodzenia. Nawiasem mówiąc kilka tygodni temu napisałem pismo do Point Group z prośbą, aby powiedzieli, jak mamy poprawić nasze logo, aby nie naruszało ich praw. Do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi…

Wchodzimy w fazę najintensywniejszej części kampanii wyborczej. To chyba dobry moment, żeby wejść na rynek z nowym tytułem?

Oczywiście. To świetna okazja do promocji. Będzie się dużo działo.
 
Jaki chcecie osiągnąć udział w rynku oraz poziom sprzedaży nowego tygodnika?

Jak największą. Jak na razie dystrybutorzy zamówili 120 tys. egzemplarzy, ale zamówienia wciąż rosną.

O rozmówcy
Jan Piński – politolog, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2001-2009 pracował w tygodniku „Wprost”, jako dziennikarz działu ekonomicznego, a później szef działu krajowego, nadzorujący „newsy” na stronie wprost.pl. W lutym 2009 r. został szefem „Wiadomości” TVP1, a w czerwcu 2009 całej Agencji Informacji Telewizji Polskiej (był nim do października 2009 r.). Z zamiłowania szachista – jest mistrzem międzynarodowym i autorem książek szachowych.

Dołącz do dyskusji: Nowy tygodnik „Wprost Przeciwnie” na rynku 19 września

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
walter
fantastyczne zdjęcie ;)
0 0
odpowiedź
User
e
Dopóki Uważam Rze będzie utrzymywało dumpingową cenę, to raczej będzie ciężko startować z nowymi tygodnikami.
20 12
odpowiedź
User
Dany
Bardzo liczę na ten tygodnik.
A URz i NCz kupuje regularnie :)
0 0
odpowiedź