SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy

Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy, jeżeli stworzy przepisy ułatwiające lokowanie się firm, które wycofują się m. in. z Rosji - powiedział PAP prodziekan kolegium finansów i ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego dr Błażej Podgórski.

fot. Shutterstock.com fot. Shutterstock.com

Według eksperta część koncernów, które zapowiedziały wycofanie się z Rosji i Białorusi może być zainteresowana lokowaniem swoich inwestycji w Polsce. "Chodzi przede wszystkim o branże automotiv, w której już teraz jesteśmy liderem, ale też produkcji tworzyw sztucznych, podzespołów do telefonów komórkowych, elektroniki, żywności. Właściwie niemal wszystko, czego potrzebuje Europa może być produkowane w Polsce" - powiedział prodziekan Akademii.

Firmy wycofują się z Rosji

Wskazał, że firmy wycofują się z Rosji w geście solidarności z Unią Europejską, Wielką Brytanią czy Stanami Zjednoczonymi, które nałożyły na Moskwę sankcje za agresję zbrojną na Ukrainę, ale też z czysto pragmatycznych powodów.

"Po pierwsze, wykluczenie Rosji z systemu SWIFT sprawiło, że prowadzenie biznesu w tym kraju nie ma sensu, a poza tym koncerny te wiedzą, że społeczeństwo rosyjskie czeka tak wielkie zubożenie, że nie będzie ich stać na oferowane produkty czy usługi" - powiedział rozmówca PAP.

Przypomniał, że decyzję o opuszczeniu Rosji podjęły już m.in. Ikea, McDonald, Starbucks, Pepsi, Volkswagen, Audi, Apple, Amazon, Boeing, Daimler, Dell, Lidl czy DHL. Z polskich firm wyjście z Rosji ogłosił m.in. CCC, Nowy Styl czy LPP, a setki innych wycofuje się ze współpracy z rosyjskimi podmiotami.

Potężny kryzys w Rosji

W ocenie dr Podgórskiego wprowadzone sankcje przyczynią się potężnego kryzysu rosyjskiej gospodarki. Powołując się na szacunki Banku Światowego, powiedział, że recesja w Rosji w tym roku może wynieść ok. 20 proc. "Odcięcie rządu i banków od globalnych rynków finansowych oraz ograniczenie eksportu technologii spowoduje, że kraj nie tylko będzie musiał się zmierzyć ze wzrostem bezrobocia i obniżeniem standardu życia, ale wręcz cofnie się w rozwoju" - powiedział. Przykładem - jak wskazał - jest producent samochodów ciężarowych Kamas, który z racji braku dostaw części do tirów już zapowiedział, że będzie montował do nich kabiny oraz silniki z lat 60-tych.

Przedstawiciel Akademii Leona Koźmińskiego zaznaczył jednak, że społeczeństwo rosyjskie jest specyficzne; zastraszone, zdezinformowane i, poza wąską grupą oligarchów, przyzwyczajone do niewygód. "Oni są w stanie przeżyć na przysłowiowym chlebie i ogórkach, poświęcić się dla +Matiuszki Rosiji+" - powiedział. Wyjaśnił, że poczucie dumy narodowej i wielkomocarstwowości rekompensuje Rosjanom trudy życia.

Pytany o wpływ wojny w Ukrainie na polskie firmy i gospodarkę wskazał, że pierwszy okres po prowadzeniu sankcji nie będzie łatwy, że należy się liczyć z podwyżkami cen paliw, energii, żywności, a przedsiębiorstwa, które kooperują z rosyjskimi odbiorcami odnotują spadek przychodów. Zaznaczył jednak, że w dłuższej perspektywie Polska może skorzystać na wielkich przetasowaniach gospodarczych wynikających z sankcji.

"Jeżeli odpowiednio wykorzystamy szanse rynkowe, które wystąpiły w wyniku wojny w Ukrainie czyli np. stworzymy przepisy ułatwiające lokowanie się firm, które wycofują się Rosji czy Białorusi, Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy" - powiedział. Zaznaczył przy tym, że w byciu takim zapleczem nie ma nic złego, bo na tym swoją siłę gospodarczą zbudowała np. Korea Południowa czy Chiny. Podkreślił też, że zarówno wojna jak i pandemia koronawirusa uświadomiła firmom jak ważna jest ciągłość łańcuchów dostaw niezbędnych do utrzymania płynności produkcji

Ekonomista zauważył też, że fala emigrantów z Ukrainy, którzy zmuszeni są dziś uciekać przez wojną, może być korzystna dla naszej gospodarki, ponieważ będzie stanowić uzupełnienie naszej luki demograficznej. Powiedział, że należy spodziewać się zwiększonej liczby uchodźców nie tylko z Ukrainy, ale też Białorusi i Rosji, gdzie sytuacja gospodarcza będzie się pogarszać. "Możemy nawet przejąć część tortu produkcyjnego, który dziś mają Chiny" - powiedział. Zaznaczył jednak, że wiele zależy od tego, jak Polska wykorzysta technicznie obecną sytuację, jak duża będzie wola rządu, by wesprzeć firmy w inwestycjach.

Od 24 lutego br. trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Ponad 2,6 mln mieszkańców z terenów objętych wojną wyjechało już za granicę.

Dołącz do dyskusji: Polska może stać się zapleczem produkcyjnym Europy

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
as
Znowu?! Ostatnio te same teksty byly w 2020 jak szopka z Covid19 wybuchla.
0 0
odpowiedź
User
orety
Tak, gniazdem niewolników zasuwających za miskę ryżu czy innej kaszy.
0 0
odpowiedź