SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Koniec radia Zapinamypasy.pl. Bartosz Remplewicz: To moja wina, działałem na wyczucie

- Najpierw tworzyliśmy produkt, a później szukaliśmy sponsorów. Nie zrobiłem badania rynku. Wielkie firmy mówiły nam, że nie dostaniemy od nich pieniędzy - bo nie i już. Wpływy pokrywały tylko 10 proc. bieżących wydatków. Zawiódł mój dział handlowy i firma, która nie potrafiła na czas przygotować aplikacji mobilnej - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Bartosz Remplewicz, biznesmen, właściciel serwisu Zapinamypasy.pl.

Zapinamypasy.pl ruszyło z początkiem lutego br. Serwis obejmował głównie radio nadające premierowe audycje od rana do północy, z serwisami informacyjnymi co godzinę. Część programów realizowano też w wersji wideo, a na stronie zamieszczano również teksty.

Właścicielem serwisu jest spółka Remes Sport należąca do Bartosza Remplewicza, właściciela centrum hotelowo-rekreacyjnego Remes Sport & Spa. We wtorek Remplewicz poinformował, że Zapinamypasy.pl kończy działalność.



Artur Kulikowski: Czy naprawdę radio Zapinamypasy.pl nie miało przyszłości?
Bartosz Remplewicz:
Ten projekt był przyszłościowy, jednak nie udało mi się zbudować podstawowej rzeczy, czyli działu handlowego. Kilka osób próbowało i widziałem, że nikt nie potrafił sobie z tym poradzić. Projekt legł w gruzach.

Jaki wyglądał ten projekt?
Mieliśmy założenie geotargetowania, czyli handlowców rozsianych po całej Polsce. Dobrych handlowców szukają na rynku wszyscy. To jest najbardziej pożądany zawód jeżeli chodzi o firmy szukające pieniędzy. Rynek reklamodawców bardzo dynamicznie się zmienia. Reklamodawcy mają coraz to nowe oczekiwania. Zbudowanie własnego działu handlowego to jest proces. Potrzebne by mi były pewnie dwa lata (optymistycznie rzecz biorąc), żeby taki dział zaczął dobrze funkcjonować. Koszty związane z działalnością były na tyle spore i nie było żadnej gwarancji że kiedykolwiek się te pieniądze zwrócą. W związku z tym musiałem cały projekt zamknąć.

Może Polska jest jeszcze gotowa na radio internetowe?
Myślę, że jest. Nasze zasięgi zaczęły wzrastać. Natomiast co innego słuchacz radia  i całego projektu (bo to nie było tylko radio ale i video, a także portal), a co innego znajdowanie pieniędzy na bieżącą działalność radia. Na pewno prościej byłoby Onetowi czy Polsatowi, komuś kto od lat ma dział handlowy. Wtedy po prostu przychodzi klient i mówi: chcę reklamy. My wtedy to mu „rozbijamy” na telewizję, portal, radio i wszyscy są zadowoleni. Natomiast jeżeli my na samym początku musieliśmy wszystko budować: stronę internetową, radio, telewizję i dział handlowy, to powiem szczerze, że nas to po prostu przerosło, by wszystko od razu, w jednym czasie szło w dobrym kierunku. Wszystko wiązało się oczywiście z wydatkami. Projekt merytorycznie rozwijał się poprawnie i powiedzmy za pół roku byśmy doszli do założonego poziomu, natomiast  niestety polegliśmy na dziale handlowym, który przyniósłby pieniądze, które choć w części pokrywałyby (chociażby na początku) działalność operacyjną.

Może konstrukcja całego serwisu Zapinamypasy.pl była zła. Może to dział handlowy powinien być bazą, a dziennikarze dodatkiem?
To zależy jak się na to spojrzy. Też zadawaliśmy sobie pytanie, czy najpierw robimy magazyn (np. tenisowy), a potem szukamy sponsora, czy robimy na odwrót. Zrobiliśmy tak: najpierw magazyn a później sponsor. W teorii to fajnie wygląda, ale niestety nie było chętnych do zapłacenia za tego typu programy. Reklamodawcy by się pewnie znaleźli, ale cały proces ich szukania, dogadywania się, to bardziej lata niż miesiące. Przy okazji ten produkt powinien zaistnieć w głowach słuchaczy i sponsorów w zasadzie natychmiast. Nie zaistniał w głowach sponsorów, czyli znów wracamy do handlowców. Trzy, cztery lata temu byłoby zdecydowanie prościej pozyskać ludzi do tego działu, przeszkolić ich i wysłać do potencjalnych sponsorów na rozmowy. Jednak dzisiaj specjaliści za bardzo nie garną się do nowych wyzwań. Mają swoją pracę,  pracodawcy ich szanują. Ten dział handlowy jest kluczem mojej porażki.

Żałuje Pan, że musiał zamknąć cały serwis?
Tak. Bardzo żałuję, bo to się naprawdę fajnie się rozkręcało…

Moment na zamykanie sportowego radia internetowego… trochę niefortunny. Przyszedł Andrzej Twarowski, za chwilę mundial w Rosji – idealny czas…?
- Zgadzam się. Mundial, a także przyjście Andrzeja na pewno spowodowałby dużo większe zainteresowanie i wzrost słuchalności. Natomiast my mieliśmy już wcześniej „produkty mundialowe” na antenie. Nie potrafiliśmy jednak na rynku z tymi naszymi produktami się przebić, więc jeżeli handlowcy nie potrafili sprzedawać jak Pan mówi „idealnego czasu”, to nie byliby w stanie tym bardziej sprzedać mundialu, kiedy on by trwał.

Handlowcy byli źli… czy to może polski rynek nie jest gotowy na radio internetowe?
- Odpowiem tak: Proces handlowy przebiega bardzo długo a produkcji internetowych jest mnóstwo. Każdy podmiot szuka pieniędzy na rynku.

Ilu było handlowców w Zapinamypasy.pl?
- Bardzo dużo. Byli w całej Polsce, natomiast (jak to się mówi) nie dali rady.

Czy Pan się sparzył do tego typu biznesu?
Sparzył się? Nie wyszło mi zbudowanie działu handlowego. Tylko to. Można działać różnie. Można puszczać muzykę przez cały dzień i tylko łączyć się ze słuchaczami. Sposoby na radio są różne. Można to zrobić spokojniej, grzeczniej, delikatniej. W ten sposób można obniżyć koszty o 30, czy 50%, ale całym założeniem i tak jest dział handlowy. Nie chciałem czekać dwóch lat na to, aż się projekt zacznie spinać finansowo bo świat tak zasuwa, że cały czas trzeba kogoś gonić. Jest zapotrzebowanie na tego typu radio, natomiast  musi to zrobić ktoś kompetentny, dać sobie dużo czasu i cały czas budować.

Dużo Pana kosztował ten projekt?
Zostawię to dla siebie…

Czy przed otwarciem radia robił Pan badania rynku, czy działał bardziej na wyczucie?
Działałem na wyczucie. Dokładnie tak.

Projekt nie poparty był badaniami rynku?
Wychodzę z założenia, że... jeżeli przekonam Pana do czegokolwiek to z badania wyjdzie, że jest Pan przekonany. Jeżeli ja Pana nie przekonam do mojego projektu to badania pokażą, że nie ma grupy klientów. Badania się przydają, ale nie dajmy się zwariować. Tak jak restauracje… jedna funkcjonuje perfekcyjnie i ma tysiące klientów, a w drugiej obok – przecież badania miała takie same - nikt nie siedzi. Tak naprawdę... badania badaniami a są trendy, zmiany mody. W pewne rzeczy można się wstrzelić, a pewne samemu wykreować. My, gdybyśmy doszli do jakiegoś momentu finansowego to byśmy zaczęli pewne rzeczy kreować, czyli nie - najpierw badania i potem biznes, tylko wpierw biznes a później zróbmy tak, by ludzie się o nas dowiedzieli i próbować zmienić swoje nawyki . To jest ogromnie trudne, natomiast nie niemożliwe.

Mówi Pan - wykreować, trendy - ale do momentu zamknięcia radio internetowe nie miało podstawowego narzędzia - własnej aplikacji na smartfony?
Aplikacja miała być gotowa prawie równo z otwarciem radia. Problemy związane z firmami zewnętrznymi (nie będę wymieniał nazw) położyły nas zupełnie. Jeżeli się zaczyna takie projekty to się współpracuje z wieloma firmami - lepszymi lub gorszymi. Jak się je wybiera to w dobrej wierze. Wybiera się z najlepszych na rynku. Życie pokazuje jednak, że tam pracują tylko ludzie. Jeżeli chodzi o aplikację, to firma poległa na całości . Dużo nerwów, stresu. Aplikacja nie zaczęła działać do momentu zamknięcia radia. Firma zewnętrzna nie podołała. Mam co prawda wersję testową, ale…

Mieliście też inne problemy. Choćby wejście na żywo ze zgrupowania piłkarskiej reprezentacji Polski w Arłamowie. Zainteresowanie było tak duże, że padły serwery. Dział IT też się nie popisał…?
Dokładnie tak jest jak Pan mówi. Ja nie mogę się znać na wszystkim, współpracuję z firmami które zakładam, że się znają… W tym wypadku potrafię zrozumieć kłopoty. Nawet duże banki mają czasami problemy ze swoimi serwerami. Oczywiście wszystko było sprawdzone na małej liczbie ludzi, wszystko działało, ale jak chciało oglądać nas dużo osób to coś się tam pozawieszało. Mogę przyjąć, że jednorazowo takie zdarzenie  mogło się zdarzyć i byłoby do wyeliminowania w przyszłości natomiast tego, że aplikacji nie ma i nie było – zrozumieć nie mogę.

Może trzeba było zatrudnić konsultanta z zagranicy, który zna się na budowaniu radia internetowego. W Hiszpanii jest ich wielu. Tam tego typu stacje są bardzo popularne. Wtedy w Pana radiu wszystko działałoby tak jak trzeba?
Taki pomysł kiedyś rozważałem, ale jeszcze raz powtórzę. My nie mieliśmy problemów z radiem jako takim - ono funkcjonowało, rozwijało się, technicznie też nie mieliśmy większych problemów. Problem był z działem handlowym i z jedną z firm która po prostu nie dostarczyła nam aplikacji, a zapewniała nas codziennie że będzie. Gdyby powiedzieli, że nie dadzą rady to nie byłoby problemu bo wzięlibyśmy inną firmę i sprawa byłaby załatwiona w miesiąc. Natomiast jak ktoś mówi, że za trzy dni będzie (bo jeszcze ten błąd, jeszcze tamten) to ma Pan wyjście? Zawsze w tych newralgicznych sytuacjach uważałem, że jak już weszliśmy w tę złą firmę to te kilka dni jeszcze wytrzymamy. Niestety, to tak się przeciągnęło, że projekt się zamknął a aplikacji jeszcze nie ma.

Poda ich Pan do sądu?
Na ten moment nie chce o tym mówić.

To może lepiej było opóźnić start radia?
Jeżeli ja bym to opóźnił o rok na pewno nie popełniłbym 100% dzisiejszych błędów, ale jakieś 60, 70% z nich bo radio to  żywy organizm. Musi działać. W fazie koncepcji i projektowania niektórych z tych błędów się nie zauważa. Wszystko dopiero wychodzi w praniu. Wiem, że po czasie to wszystko łatwo powiedzieć natomiast tematów, problemów były tysiące i z tego tysiąca 90% z nich załatwiło się dobrze, 5% średnio, a 5 słabo. I te 5 % słabo załatwionych problemów to jest tak duża liczba, że kilkanaście tematów nam nie wyszło.

Szkoda dziennikarzy którzy tworzyli Zapinamypasy.pl?
Pewnie że szkoda bo się rozwijali, byli coraz lepsi wkładali swój entuzjazm, natomiast to co mówiłem wcześniej; wszystko się kończy na dziale handlowym… to tak jakby ludzie chodzili do restauracji gdzie jest dobre jedzenie tylko nikt za to nie płaci.

Rozumiem że dział handlowy powstał dużo wcześniej niż redakcja?
Wszystko było budowane od początku od tego samego etapu, ale handlowcy byli wcześniej niż ruszyło radio. Handlowcy byli już od grudnia ubiegłego roku. Radio zaczęło nadawać 1 lutego tego roku.

Jakieś pieniądze radio w ogóle przynosiło?
Tak, jakiś przychód był, jakieś 10% kosztów.

A był progres?
No właśnie nie było. Gdyby był progres handlowy to byśmy teraz nie rozmawiali.

Obwinia Pan dział handlowy o to, że Zapinamypasy.pl padło?
Wina jest tylko i wyłącznie moja. Ja zatrudniłem ludzi, ja stwierdziłem że dadzą radę.

Rozumiem, że handlowcy pukali do drzwi reklamodawców a ci jak reagowali?
Mówili, poczekamy, zobaczymy…

A duże firmy państwowe angażujące się w sport takie jak PGNiG, czy Orlen były zainteresowane współpracą?
To są firmy które mają swoje utarte ścieżki. One nie wchodzą w takie nowe projekty. Jeżeli jest tam manager, który jest zatrudniony to po co będzie ryzykował dawania jakiejś małej cząstki budżetu firmy na projekt który się tworzy. On pójdzie do Onetu, czy do WP. Nie będzie ryzykował żeby dać pieniądze. A argumentacja była taka: nie dam bo nie. I już.

Mówiło się, że przeznaczył Pan na ten projekt milion złotych…?
Nie chce mówić o finansach bo to nie o to chodzi. Chodzi o pewne założenia. Były środki na to żeby ten projekt ruszył, funkcjonował i żeby się rozwijał. Nagle stanąłem przed dylematem. Jedna część mnie mówiła: dział handlowy jest już zbudowany, zaczyna funkcjonować i coraz więcej ludzi nas słucha… druga, że dział handlowy nie przynosi pieniędzy do garnuszka. Mało tego. Nie zarabia nawet na siebie. I teraz pytanie co zrobić? Założenia były takie, że dział handlowy chociaż na siebie powinien zarobić a tu się okazało że nie potrafi. Nie ma nawet perspektyw w jakimś 3,4,5 miesięcznym okresie żeby to się odwróciło. Serwis Zapinamypasy.pl musiałem zamknąć.

Weszlo.pl  jadało tort małą łyżeczką. Jest na rynku i się rozwija. Dla przykładu w USA są stacje internetowe jednoosobowe…?
Weszło działa 10 lat. Gdybyśmy my działali choć dwa lata to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Koncepcje są dwie. Albo iść powolutku, może nawet jednoosobowo, albo jest druga koncepcja - moja. Po prostu puszczam handlowców w kraj, oni przynoszą pieniądze z rynku, a my za to robimy radio. Wszystkich nas jest na tyle dużo, że możemy zrobić dobry produkt. Moja koncepcja na dzisiaj się nie sprawdziła a tych stacji o których Pan mówi są tysiące. Nie stać mnie na dwa lata dofinansowywania projektu z myślą, że nie wiadomo co osiągnę po tych dwóch latach. Bo co innego jak ja bym czuł że jest progres, coraz mniejsza strata, ale nie czułem tego do dziś. Musiałbym tracić dużo energii, czasu i środków poświęcić na to, żeby walczyć o to radio. To nie chodziło o walkę a o zrobienie fajnego radia które będzie żyło z reklam.

Jaki był rekord słuchalności?
W jednym dniu słuchało nas 15 tysięcy osób. Było tak tuż po starcie i później tuż po przyjściu Andrzeja Twarowskiego.

Będzie Pan zachęcał albo pomagał innym by stworzyli takie sportowe radio w przyszłości?
Myślę, że powstaną takie stacje. Zapewne któraś z dużych stacji radiowych to zrobi. Co do pomocy… najpierw musi się znaleźć sponsor całego przedsięwzięcia.

To którego radia będzie Pan słuchał podczas mundialu?
Żadnego. Włączę w końcu telewizor.

Dołącz do dyskusji: Koniec radia Zapinamypasy.pl. Bartosz Remplewicz: To moja wina, działałem na wyczucie

26 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
conf
No rozwaliła mnie ta odpowiedz : " Nie stać mnie na dwa lata dofinansowywania projektu z myślą, że nie wiadomo co osiągnę po tych dwóch latach. Bo co innego jak ja bym czuł że jest progres, coraz mniejsza strata, ale nie czułem tego do dziś. Musiałbym tracić dużo energii, czasu i środków poświęcić na to, żeby walczyć o to radio"
Strategia typowego polskiego janusza byznesu- wystartować za nie swoje, jak najszybciej i byle jak- byleby był zysk od razu, a jak nie to zamknąć jak najszybciej, bo się jeszcze inwestorzy obudzą że ktoś ich kasę przepierd... Z takim podejściem nie dziwie się ze projekt 3 miesięcy nie prztrwał a potencjalni sponsorzy trzymali sie z daleka od tego projektu : )

0 0
odpowiedź
User
ja
Sympatyczne wrażenie robi ten Remplewicz. Sensowny gość. A ten "conf", który pisze o nim per "Janusz biznesu", niech najpierw sam coś stworzy. Bo na razie głównym jego osiągnięciem jest chyba picie piwa i wymądrzanie się w necie.
0 0
odpowiedź
User
m.
Radia przez miesiące nie było jak słuchać, nie mieli lokomotywy, bo Twaro miał zakaz konkurencji. Żadnych rozpoznawalnych postaci, audycji flagowych. Mimo to tak wystartowali tylko windując koszty tej amatorki. Kolejność zupełnie nie taka. I jeszcze się dziwią że nie było innych chętnych żeby tracić kasę, albo kogokolwiek zainteresowanego. Absurd jakiś że nie myśleli o czymś tak podstawowym jak dostępność, zbudowanie marki, tylko skakali na główkę, a wody nie było. Ostatnie zdanie najlepiej pokazuje jak inwestor wierzy w to że ludzie mundialu, piłki będą słuchać w radiu.
0 0
odpowiedź