SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Poszukiwacze skarbów na tropie. Wspominamy serial „Samochodzik i templariusze” ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej

Z okazji niedawnej premiery filmu Netfliksa odświeżającego fenomen Pana Samochodzika, przypominamy 5-odcinkowy serial z roku 1971, który dla pokolenia ówczesnych dzieciaków marzących o poszukiwaniu skarbów i przeżywaniu przygód w cieniu wielkiej historii, jest produkcją kultową.

„Pan Samochodzik i templariusze” Netfliksa musiał mierzyć się z porównaniami do serialu z wczesnych lat 70. Widzowie nowość platformy ocenili surowo, ale to czy powstaną kolejne filmy, okaże się gdy Netflix przeanalizuje wyniki oglądalności (niedawno serwis poszerzył okno pomiarowe i zamiast 28 dni, śledzi oglądalność przez 91, tym samym dając więcej czasu na zapoznanie się z nową ofertą i wsparcie jej kontynuacji). Szanse na to, że powstaną kolejne ekranizacje powieści Zbigniewa Nienackiego, są całkiem spore. Mimo narzekania wiernych fanów oryginału, nostalgia i tęsknota za bohaterem z dzieciństwa mogła sprawić, że duże grono subskrybentów film jednak obejrzało, choćby z ciekawości.

„Tam skarb twój, gdzie serce twoje”

Przewaga „Samochodzika i templariuszy” z 1971 roku nad wersją Netfliksa przede wszystkim polega na tym, że serial pokazywał realia współczesne widowni, zatem dzieciaki oglądające serial mogły identyfikować się z grupą harcerzy poszukujących skarbu pod kierunkiem Tomasza (w tej roli Stanisław Mikulski). Akcja rozgrywała się „tu i teraz” dlatego zarówno rozmowy najmłodszych bohaterów, ich zabawy jak i przemyślenia były zrozumiałe dla oglądających ich rówieśników. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja produkcji Netfliksa. Jeśli obejrzy ją 10-latek, chcąc przeżyć przygodę z filmowymi bohaterami, nie rozpozna realiów, w których toczy się akcja filmu, ponieważ umowne lata 70. nie są zbyt czytelnym kodem dla widzów urodzonych po 2010 roku. Kontekst i rzeczywistość oglądana oczami bohaterów, będą dla najmłodszej widowni niezrozumiałe. Więcej pisaliśmy o tej kwestii w naszej recenzji, którą przeczytacie tutaj.

Janicki kontra Mikulski

Wielkim atutem serialu TVP była rola Stanisława Mikulskiego. Temat ten poruszyło wielu recenzentów – Tomasz (historyk sztuki, pracownik Centralnego Zarządu Muzeów, pasjonat i poszukiwacz cennych artefaktów) w wykonaniu Mikulskiego był postacią wzbudzającą sympatię. Widzowie chcieli spędzać z nim czas, ponieważ był pomocny, uczynny, bystry i przewidujący. Już w pierwszym odcinku wyjaśnia harcerzom, dlaczego pomaga konkurentom poszukującym skarbu, gdy ich auto utknęło w błocie. Podkreśla, że rywalizacja musi być sprawiedliwa, bo jaki miałby sens wyścig w poszukiwaniu skarbu, gdy przeciwnik jest osłabiony.

Mikulski stworzył postać Tomasza z wielu pozytywnych cen. Był wychowawcą, przyszywanym ojcem (przypominał chłopcom, że muszą chodzić wcześnie spać), towarzyszem podróży, ale i nauczycielem – wyjaśniał podopiecznym wiele niezrozumiałych dla nich spraw. Dbał o nich i ratował z opresji. Pan Samochodzik w wersji z 2023 roku jest mniej sympatyczny, przekonany o swojej nieomylności, zarozumiały, wręcz arogancki. Trudno identyfikować się z bohaterem, za którym nie przepadamy. Mateusz Janicki spodziewał się porównań z rolą Stanisława Mikulskiego, to było nieuniknione, na szczęście – jeśli powstaną kolejne filmy w uniwersum – ma szansę poprawić wizerunek swojej postaci i zagrać ją tak, żeby była bliższa widowni.

Mikulski był wielką gwiazdą powojennego kina i telewizji. Uwielbiali go dorośli i dzieci. Gdyby było inaczej, nie pisalibyśmy o roli aktora 52 lata po premierze.

Drugim filarem serialu są najmłodsi bohaterowie. Trójka chłopców o pseudonimach Sokole Oko (Roman Mosior), Doktorek (Stefan Niemierowski) i Długi Ozór (Tomasz Samosionek) bardzo naturalnie wypadają jako dzieciaki początku lat 70. marzące o wielkiej przygodzie. Ich rozmowy, żarty, przekomarzania są odbiciem czasów, w których żyją. Sceny z kempingu, wspólnego spania w namiocie, dyżurów przy myciu naczyń i rozmów z Tomaszem dobrze wypełniają warstwę obyczajową i mówią sporo o społeczeństwie tamtego okresu. Gdy Karen (w tej roli Ewa Szykulska) wypytuje ich, czy Tomasz lubi romansować, chłopcy zaprzeczają i wyjaśniają, że on nie przepada za dziewczynami. Ten dialog dobrze odzwierciedla konserwatywne nuty powieści Zbigniewa Nienackiego, który często przemycał treści wychowawcze, ale i dosyć staroświeckie, dzisiaj mogące wprawiać nas w zdumienie.

Warto wspomnieć rolę Ewy Szykulskiej. Aktorka daje serialowej Karen nieco międzynarodowego sznytu. Poszukuje skarbu z ojcem (kapitan Petersen) i kuzynem. Przepychanki tej trójki pokazują różne role społeczne, które odgrywają, a także inne miejsce w hierarchii życia kempingowego. Kuzyn jest typem zarozumiałego ciamajdy aspirującego do lepszego życia.

Serial z 1971 to nostalgiczna pamiątka z wakacji, podczas gdy tegoroczny film Netfliksa zabiera nas w przeszłość bez ram czasowych. Wyruszamy do umownych lat 70., ale nic z tego nie wynika, bo współczesne dzieciaki nie mając doświadczenia i wiedzy o tym, jak wyglądało życie w Polsce na długo przed rewolucją cyfrową, niewiele z tego zrozumieją.

Samochód Pana Samochodzika

Nie można pominąć najważniejszego serialowego „gadżetu”. Pojazd Pana Samochodzika to wisienka na torcie. Amfibia, dzięki której Tomasz ratuje dziewczynę wypadającą z żaglówki, a także jedzie najwolniej jak to możliwe (pojazd wyprzedzają nawet rowerzyści) ma ukryte super moce, które sprawiają, że bohater jest zwykle pierwszy na mecie.

Auto w filmie Netfliksa rozczarowało fanów powieści Nienackiego. Przypomnijmy, że dziennikarze motoryzacyjni sceptycznie ocenili nowy pojazd jeszcze przed premierą. Michał Domański przypomniał, że „samoróbka” stworzona przez Pana Samochodzika opierała się na Ferrari 410 Superamerica. Tymczasem w nowym filmie pojawił się Duży Fiat (Fiat 125p) przerobiony na terenówkę co zdaniem eksperta nie przypomina pojazdu z kultowej książki Zbigniewa Nienackiego. Dziennikarz Tymon Grabowski także wskazał na duże różnice między literackim pierwowzorem a Fiatem 125p z frontem od Ursusa C-330.

Danuta Szaflarska poszukuje skarbu

Serial w reżyserii Huberta Drapelli bawi się nawiązaniami do innych utworów kultury popularnej. Danuta Szaflarska grająca żonę Lucjusza, kolejnego poszukiwacza skarbu templariuszy, wdaje się w krótką rozmowę z innym mężczyzną na temat filmu „Skarb”. To żart nawiązujący do jej roli w filmie o tym tytule wyprodukowanym w 1948 roku, czyli 23 lata przed premierą „Samochodzika i templariuszy”. Podobnie przewodniczka po Malborku, czyli bohaterka grana przez Alinę Janowską w odcinku trzecim (Janowska występowała z Mikulskim w „Stawce większej niż życie” z 1967 roku) zastanawia się, skąd zna Tomasza.

Czy warto obejrzeć?

Serial z udziałem Mikulskiego to duża dawka przygody, tajemnicy, poszukiwań i zacieśniania więzów koleżeńskich. Produkcja TVP zyskała popularność dzięki bezpretensjonalności bohaterów i dobrze dobranej obsadzie aktorskiej. Film Netfliksa jest zbyt wykoncypowany, skupiony na odhaczaniu kolejnych elementów, które mogą przynieść mu sukces. Brakuje chemii między najmłodszymi bohaterami, nie widzimy ich pasji i uwielbienia podróży z Panem Samochodzikiem.

Produkcja TVP jest jak wędrówka w poszukiwaniu śladów przeszłości. Zwłaszcza latem, w duchu wakacyjnej przygody, warto zorganizować seans powtórkowy. Serial zabiera nas do Malborka, Radzynia Chełmińskiego, Okonina (gmina Gruta) oraz na jeziora: Wieldządzkie, Mełno i Gawłowickie.

Serial z wigorem

Kulturoznawczyni, dr Małgorzata Bulaszewska wyjaśnia, skąd się wzięła wielka popularność serialu ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej. – Obraz zrealizowany w czasach PRL-u, ukazywał bohaterów jako ciekawych świata i historii ludzi, mam na myśli przede wszystkim towarzyszących Samochodzikowi harcerzy. Chłopcy byli autentyczni, odzwierciedlali zachowania i styl życia dzieciaków tamtej epoki, byli pełni tego co można nazwać duchem przygody. Ciekawie wybrzmiała także relacja między Samochodzikiem a Karen (w tej roli Ewa Szykulska). Całość miała wigor, dobre jak na tamte czasy dialogi oraz postaci, którym kibicujemy.

Porównania z nową produkcją Netfliksa nasuwają się same. Okazuje się jednak, że zarówno widzowie, jak i krytycy oraz badacze nie podchodzą zbyt entuzjastycznie do tegorocznego filmu „Pan Samochodzik i templariusze”. - Jeśli zaś mowa o filmie Netfliksa, to można odnieść wrażenie, jakby twórcy nie wiedzieli, do czego zmierzają. Jedna z pierwszych scen i towarzysząca muzyka (scena na kłodach drewna) natychmiast nasuwa skojarzenie z Bondem, następnie kolejne bijatyki przypominają filmy z Indianą Jonesem. Bohaterowie są schematyczni i płytcy, w zasadzie do żadnego z nich nie czujemy sympatii, a protagonista jest mizoginem z rozdętym ego. Film nie niesie emocji, nie przywiązuje widza ani do bohaterów, ani do historii. Na domiar złego, dźwięk, znów tak zrealizowany, że często by usłyszeć i zrozumieć co mówią bohaterowie, trzeba włączyć napisy. Podsumowując, nie można mówić o filmie „Pan Samochodzik i templariusze” Netfliksa, jako o nowej ekranizacji powieści Nienackiego, bo oprócz imion bohaterów niewiele z powieścią ma wspólnego. Jest to jedna z wielu produkcji platformy, która nie wiadomo, dla jakiej widowni była zrealizowana, kto miał być jej odbiorcą – stwierdza ekspertka.

Telewizja Polska poinformowała naszą redakcję, że niestety w najbliższym czasie nie ma planów umieszczenia serialu w swojej ofercie VOD.

Dołącz do dyskusji: Poszukiwacze skarbów na tropie. Wspominamy serial „Samochodzik i templariusze” ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
sky
"Telewizja Polska poinformowała naszą redakcję, że niestety w najbliższym czasie nie ma planów umieszczenia serialu w swojej ofercie VOD". Oczywiście bo zabraknie miejsca na pospolite szmatławce.
18 7
odpowiedź
User
Marcyk
Producentem starego serialu nie była TVP ale ówczesny Zespół Filmowy Nike
10 6
odpowiedź
User
Ana
Netflixowy Samochodzik to karykatura postaci z książki Nienackiego. Nie lubi się faceta od pierwszego kadru. Ktos chciał z opowieści dla młodzieży zrobić polskiego Bonda. Spaprana historia i realia. I jeszcze na deser harcerka, walcząca feministka...w sumie koszmarek. Nigdy więcej.
0 0
odpowiedź