SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Po premierowym seansie „Dewajtis” TVP. Czy serial przyciągnie widownię?

Telewizja Polska w niedzielny wieczór wyemitowała pierwszy odcinek nowego serialu zatytułowanego „Dewajtis”. Jest to ekranizacja powieści Marii Rodziewiczówny osadzona w latach 80. XIX wieku. Przed twórcami stanęło trudne zadanie, aby współczesnemu widzowi przybliżyć twórczość pisarki specjalizującej się w opowiadaniu o Kresach w kontekście rodzinnym, romansowym i patriotycznym. Rodziewiczówna podobnie jak Sienkiewicz pisała „ku pokrzepieniu serc”, a dzisiaj jej literatura zestarzała się i popadła w zapomnienie. Czy serial ma zatem szansę, aby odnieść sukces?

„Dewajtis”, TVP „Dewajtis”, TVP

Fryzura ziemianina z XIX wieku

Pierwszy odcinek niestety na to nie wskazuje. Problemy, które widzimy niemal od początkowych ujęć, to przede wszystkim charakteryzacja bohaterów, zwłaszcza bokobrody Pawła Czertwana (w tej roli Mirosław Baka) mówiące od razu, że oglądamy przerysowaną wersję ziemianina zamiast realistycznej próby pokazania, jak mógł on w ostatnich dekadach XIX wieku naprawdę wyglądać. Tego rodzaju usterka w serialu kostiumowym mocno podważa dbałość o detal. Peruka Małgorzaty Pieczyńskiej także nie daje nadziei, że mamy do czynienia z naturalnym uczesaniem bohaterki. Widać, że „Dewajstis” miał okrojony budżet i na tym zawsze cierpi wizualna strona serialu, w pierwszym odcinku jedynie fryzury Anety (granej przez Marię Pakulnis) i Hani (Anna Bielawska) wyglądają realistycznie.

Niedostatki realizacyjne na pewno wiążą się z szybkim tempem produkcji. Ekipa weszła na plan zdjęciowy pod koniec czerwca, a już teraz oglądamy efekt ich pracy. Nie sposób nie zastanawiać się nad tym, czy serial wyglądałby i brzmiał lepiej gdybyśmy oglądali go wiosną 2024 roku.

Drugą istotną kwestią jest język powieści Rodziewiczówny, który trudno przełożyć na dobrze brzmiące, współcześnie zrozumiałe i potoczyste dialogi. Gdy słuchamy ostatniej rozmowy Pawła z synem Markiem (w tej roli Karol Dziuba), brzmi bardzo archaicznie, podobnie jak monolog starego Czertwana na łożu śmierci.

Zdecydowanie lepiej wypadł Mirosław Baka także w roli ojca, ale w trzecim sezonie „Belfra”, który można teraz oglądać w Canal+. Swoją drogą, Baka zasłużył na dużą rolę w jakościowym dramacie, w którym mógłby pokazać skalę swoich możliwości aktorskich. Chętnie widziałabym go w czymś mrocznym i ponurym jak „Rojst”, albo „Klangor”.

Lojalność i obietnica starego Czertwana

Wróćmy jednak do fabuły serialu „Dewajtis”. Paweł Czertwan po powstaniu styczniowym złożył obietnicę synowi swojego przyjaciela, Kazimierzowi Orwidowi, że zadba o jego majątek Poświcie, gdy ten zostanie zesłany na Sybir. Lata mijają, a nikt z rodziny Orwidów nie pojawia się, aby odzyskać posiadłość i ziemie. Stary Czertwan w obliczu śmierci, musi wyznaczyć swojego sukcesora, który lojalnie zajmie się Poświciem tak jak on przez ostatnie ćwierć wieku. Wybór pada na najstarszego syna Marka. Ten punkt wyjścia do historii pokazującej relacje ziemiańsko-magnackie w obliczu przemian społecznych na Kresach końca XIX wieku, to znak rozpoznawczy twórczości Rodziewiczówny. Problem w tym, że pierwszy z siedmiu odcinków bardzo detalicznie i bez pośpiechu opowiada losy Czertwanów nie oszczędzając nam monologów, knowań na stronie i przepychanek typowych dla wyrodnych dzieci i macochy. Marek to nasz protagonista, a jego przyrodni brat to rasowy czarny charakter. Wszystko jest aż nazbyt oczywiste i łopatologicznie podane.

Gdyby przyprawić i zniuansować charaktery Czertwanów, przybliżyć dworskie i ziemiańskie realia, o których pisała Rodziewiczówna, widownia zyskałaby więcej niż kolejną produkcję poprawną, ale wypadającą z pamięci zaraz po skończonym seansie.

Czy warto obejrzeć?

Aktorsko także „Dewajtis” nie robi wrażenia. Młodsza generacja wypada blado na tle Pakulnis i Pieczyńskiej, a najbardziej niewidoczny jest Marek, czyli główny bohater. Jego rozmowy z wujem, przyszłą narzeczoną i ojcem są tak wątłe, beznamiętne, że trudno uwierzyć, iż młody Czertwan poniesie tę historię na własnych barkach. Miejmy nadzieję, że im dalej, tym lepiej.

Podsumowując, Telewizja Polska podjęła się trudnego wyzwania ekranizacji powieści, która konkurowała o uwagę czytelników z „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej i to starcie przegrała. Gdyby prace nad serialem trwały co najmniej pół roku, a najlepiej rok, byłaby szansa na lepszy efekt końcowy. Tymczasem jest poprawnie, ale nudno, niezbyt wyraziście i akuratnie jak na szkolnej akademii.

Za scenariusz odpowiadają Ariadna Lewańska, Monika Franczak i Paweł Jurek pod opieką artystyczną Ilony Łepkowskiej, a za zdjęcia Piotr Śliskowski. Scenografię tworzy Jacek Mocny, kostiumy - Elżbieta Radke, a muzykę - Antoni Wojnar.

Pierwszy odcinek serialu „Dewajtis” dostępny jest na VOD TVP. Kolejne będę dodawane w niedzielne wieczory. Całość liczy ich siedem.

Dołącz do dyskusji: Po premierowym seansie „Dewajtis” TVP. Czy serial przyciągnie widownię?

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Nsjsjsj
Łepkowski czyli będzie gniot na miarę m.jka miłości i inyych
10 21
odpowiedź
User
Jaa
Ogladalam , nie jest zly
0 0
odpowiedź
User
Nickt
Ja wolałbym Czahary zobaczyć, piękny obraz życia i dziewiętnastowiecznych obyczajów, bez tej patriotycznej pompy.
0 0
odpowiedź